Woda na młyny
Dla dziennikarzy i reporterów z każdej telewizji kataklizm powodzi jest darem
niebios. Nie muszą się wysilać szukając atrakcyjnych tematów – wystarczy
postawić kamery na wałach i chwilę poczekać. Problem tylko, jak znaleźć dobre
miejsce w natłoku rozstawionych wozów transmisyjnych i trafnie przewidzieć
miejsce, gdzie wzburzona woda rozprawi się z kiepskimi konstrukcjami ochronnymi.
Ale gdy się uda- to jest nius! Można od razu przejść na całodobowe relacje :o,
tu zaniedbania, tam odwołać wójta, teraz pokazać helikopter, potem zrobić wywiad
z premierem. O! Patrzcie, krowa się utopiła, pomoc nie nadeszła, tu niosą
niepełnosprawnego na wózku, tu podcieka, tam podtapia, za chwilę wracamy, bo
teraz reklama: tani kredyt mieszkaniowy. Show od rana do wieczora!
Śmiem twierdzić, że liczba zatrudnionych przy tym widowisku
pracowników środków przekazu zrówna się wkrótce z liczbą ewakuowanych. Trwa
zatem wielka migracja – w stronę suchego lądu zmierzają amfibie z ludźmi, którzy
z tego potopu ocalili resztki dobytku, w stronę przeciwną suną zastępy
redaktorów, reporterów, operatorów, dla których pokazywanie ludzkiego
nieszczęścia oznacza zaspokojenie „głodu informacyjnego” siedzących wygodnie
przed telewizorami widzów oraz wezbraną falę honorariów. Słusznie im się one
należą! Przecież potrzeby tworzących obrazki telewizyjne są ogromne -trzeba
zakupić modne wodery, kolorowe kurtki i gumiaki, gustowne parasole i zawadiackie
czapeczki. A to kolejny wydatek związany z tragedią, bo przecież nie pojadą w
opatrzonych już czarnych sukienkach i garniturach, zakupionych niedawno z innej
okazji. Ponieważ powódź trwa już kilka dni -trudno też codziennie pokazywać się
w tych samych ciuchach, bo przecież trzeba się różnić, a jak już- to pięknie i w
zgodzie z modą!
A kiedy już zapada zmrok -w telewizorach dalej leje się woda,
bo młyny stacji tv w kraju mediokratycznym są nią napędzane. Zatem widzimy
dyskusje z bezpiecznego studia – siedzą różni prominenci i wzajemnie wylewają na
siebie kubły...no, nie wody, odpowiadając na dociekliwe pytania : kto jest
winien i za co, kto zaniedbał, kto nie przewidział i kto pokryje straty - na
ogół wychodzi na to, że za wszystko odpowiada rząd, a konkretnie Tusk z
Komorowskim. Potem dają jeszcze wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego na temat
solidarności w obliczu tragedii, uzupełnione w programie Lisa reportażem z
usiłowania pobicia jego reportera w trakcie tego przemówienia i kiepską prognozę
pogody na jutro. Ta budzi nadzieję w dziennikarzach, że jeszcze długo można
będzie kontynuować ten sposób zarobkowania.
Jestem ciekaw, co będą pokazywać, kiedy woda i emocje
wreszcie opadną i wszystko wyschnie, łącznie z dopływem gotówki do ich kieszeni.
Czy wybiorą się w te miejsca, gdzie czyhali z kamerami na efektowny potop i
zrelacjonują postępy w odbudowie zniszczonych domów, będą wspierać tych
bezradnych mieszkańców, którzy za sześć tysięcy nie mogą wyremontować nawet
psiej budy, opiszą kłopoty rolników, pozbawionych zbiorów i pokażą przykłady
prawdziwej, a nie politycznej -solidarności? Wątpię. Nadciąga przecież następna
okazja do wykazanie się dziennikarskim rzemiosłem -wybory prezydenckie! Więc
będą jeździć za kandydatami, demonstrować polityczne sympatie, ogłaszać wyniki
mało wiarygodnych sondaży i wróżyć z fusów rezultaty wyborczych zmagań, które
dla wielu z nas mogą zwiastować kolejną katastrofę. Taki jest dziś „etos” tego
zawodu. Jego atrakcyjność polega na tym, że wykonywać go może każdy półgłówek
-byle był odpowiednio ubrany i uczesany.
a.kopff@wp.pl
czytaj także
www.1944kopff.bloog.pl