Dylematy wyborcze

    No i stało się -naród się podzielił na amen. Nic dziwnego - trwanie w niezgodzie to nasza polska specjalność! Na wezwanie do zaprzestania waśni poszły w ruch pięści, gdy zaapelowano o porozumienie -doszło do grubych nieporozumień, na ogłoszenie zawieszenia broni zareagowano wyciąganiem szabel i samopałów , a uroczyste zapewnienia o pokoju skończyły się eskalacją wojennych działań. Wszystko to w patriotycznym sosie, omaszczone „prawdą” i „dobrem ojczyzny”, w biało-czerwonych dekoracjach i z medialnym hałasem. Spór idzie o mało znaczące stanowisko prezydenta, ale emocje w losowaniu:”Komorowski czy Kaczyński” są wielkie, bo wielu obstawiło wynik i teraz spodziewa się odpowiednio wysokiej wygranej.
    Tymczasem, drodzy grający, wszystkich czeka raczej przegrana, bo najwyższą stawką w tej grze nie jest prezydentura, lecz interes państwa. Co nam da zwycięstwo Kaczyńskiego? Dalszy ciąg gorszących awantur, uniemożliwienie pracy rządowi , stagnacja i beznadzieja. To już było. Komorowski? Owszem- współpraca z rządem, brak ustawicznego wetowania potrzebnych ustaw, ale i groźba monopartyjnej władzy, oderwania od rzeczywistości i erupcji samozachwytu. I tak źle, i tak niedobrze. Nie dorośliśmy do wyboru na najwyższy urząd prezydenta – arbitra, nieuwikłanego w panoszące się partyjniactwo, silnego niezależnością od kasy i politycznej klasy. Nie ma zresztą odpowiedniego kandydata, bo i skąd miałby być?
    Strony obecnego konfliktu nie są zdolne do współpracy. Wabią wyborczymi sloganami i zachęcają naród do wzięcia udziału w tej groźnej zabawie, twierdząc, że sprawa jest poważna, bo tu chodzi o Polskę. Nieprawda – chodzi tylko o władzę, a żeby rządzić -trzeba dzielić. Dlatego zwolennicy poszczególnych partii kompromisu nie uznają : zabetonowali swe poglądy uważając je za jedynie słuszne i zachowują się jak barany prowadzone na rzeź przez chytrych przywódców, którzy mówiąc o „dobru wspólnym” mają na myśli wyłącznie dobra własne.
    Nie widzę obecnie możliwości pojednania zwaśnionych. Ta wojna polsko- polska polega na tym , że mimo językowej wspólnoty nie sposób się porozumieć, gdyż te same słowa co innego znaczą dla każdej ze stron konfliktu. Przypomina to sytuację na półwyspie koreańskim – jeden język, a dwa państwa. Może to jest przykład, jak rozwiązać nasz problem? Gdyby tak zwolennicy prezesa PiS-u zgrupowali się np. na ścianie wschodniej, a następnie ogłosili niepodległość, to kosztem podziału kraju każda ze stron uzyskałaby upragnione frukta. Pan Kaczyński spełniłby swe ambicje,w dodatku byłby blisko Łukaszenki, którego model państwa bardzo mu się podoba – kto wie, może w przyszłości jakaś federacja? Pan Komorowski zarządzałby wraz Platformą i Tuskiem zachodnią częścią kraju – oczywiście w ścisłym związku z Unią Europejską i jej dyrektywami, powodującymi rozwój biurokracji, akceptując wszelkie wspólnotowe idiotyzmy i doszczętnie podporządkowując się Brukseli w zamian za czerpanie pełnymi garściami pieniędzy z unijnej kasy. Dwa państwa polskie -to jest pomysł! Zniknie straszenie nas kolejnymi rozbiorami– sami się rozbierzemy bez niczyjej pomocy!
    Polska jest chyba za duża -zarówno w pretensjach do całego świata, jak i w narodowej, zbyt wybujałej dumie, a za mała, by swobodnie zmieścili się tu wszyscy rozwrzeszczani politykierzy. Jak mamy negocjować naszą pozycję w Europie, kiedy nie potrafimy dogadać się we własnym państwie? Poza tym, w dużym kraju jest proporcjonalnie więcej głupców, którzy w demokratycznym ustroju chcą zdobyć zgodnie z jego regułami przewagę, a potem , dla jej utrzymania, są zdolni do największych świństw. Wzajemne szczucie, wyzwiska, kłamstwa, insynuacje są przecież widoczne gołym okiem. W ich stosowaniu za chwilę przekroczony zostanie punkt krytyczny – dalej już tylko wojna na serio, potem rozejm, liczenie strat i - podział na Polskę wschodnią i zachodnią. Kiepska perspektywa!
    Drodzy rodacy! A wystarczy przecież nie wierzyć demagogom i zacząć myśleć po swojemu -bez podsuwanych ideologicznych, oszukańczych, myślowych protez, by w rezultacie zadać sobie pytanie : o co się właściwie spieramy? O kandelabry?
 


a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl