Wakacje 2010

    Jest cudnie! Pogoda wymarzona, na powódź się /odpukać!/ nie zanosi, grzyby rosną, młodzież opalona, a starzy jakby mniej wypaleni , bo w takie lato -tylko żyć, a nie przeciwnie! No i jeszcze nowy prezydent -ten, na którego głosowała większość nie tylko warszawiaków, ale i obywateli kraju. Ci, którzy spowodowali, że Bronisław Komorowski jest teraz głową państwa mogą spokojnie korzystać z uroków lata. Zwolennicy Kaczyńskiego takiego komfortu nie mają - ich przegrany szef nie zapowiedział wakacyjnej przerwy i biedacy z marszu muszą zacząć się głowić nad strategią przyszłych wyborów, które muszą wygrać przynajmniej w roku 2024, bo pod tym warunkiem ma być wtedy w Warszawie obiecana w kampanii olimpiada. Pan Poncyliusz, jeszcze rozgrzany walką wyborczą od razu przystąpił do ataku – będzie rozliczał Komorowskiego ze składanych obietnic. Te już zresztą wyceniono na 33 miliardy i pan Poncyliusz z pewnością wyegzekwuje je co do grosza. Obietnicami niedoszłego prezydenta, które kosztować miały 59 miliardów, nikt się nie zajmuje, bo wiadomo było z góry, że szans na realizację nie miała ani jedna .
    Zostawmy w spokoju sieroty po IV RP i zastanówmy się, co dalej. Platforma ma wreszcie wdrożyć swe reformy. Już się boję! Kiedy ktoś mówi, że kraj wymaga reform, oczami wyobraźni widzę sejmowe pyskówki, koalicyjne przetargi, posłankę Jakubiak kłócącą się z Niesiołowskim i tym podobne atrakcje, których mamy po prezydenckich wyborach serdecznie dosyć. Bowiem nie gwałtownych zmian nam trzeba -te już mamy od dawna za sobą- ale konsekwentnej ewolucji, dla której łatwiej będzie znaleźć poparcie i zgodę. I kiedy wicepremier Pawlak z kwaśną miną przegranego w pierwszej turze koalicjanta/?/ Platformy mówi , żeby nie wprowadzać małych zmian w ustawie o mediach publicznych, tylko od razu zaproponować generalną nowelizację -wiem, że chodzi mu o to, aby przy okazji awantury, jaka wtedy nastąpi, mógł cichaczem dowieźć swą wiarołomną partyjkę do końca kadencji, a może i dłużej. Tymczasem TVP nie wymaga reformy, tylko wymiany nierzetelnych, zblatowanych redaktorów osłanianych przez niekompetentny zarząd na ludzi bardziej przyzwoitych – i to , bez zbędnej zwłoki, należy zrobić od razu! Całą resztą można zająć się później -abonamentem, finansowaniem, a może nawet likwidacją. Na miejscu Tuska już zacząłbym się rozglądać za przysparzającym mniej kłopotów i Kłopotków koalicjantem, który go poprze w tym zbożnym dziele.
    Jak więc widzimy, los polityków w wakacje nie jest do pozazdroszczenia. Gdy my byczymy się na słoneczku i szalejemy w dyskotekach -oni w pocie czoła pracują ciężko nad pomyślnością ojczyzny, skazani na niezdrową klimatyzację i szkodliwy klimat wzajemnych oskarżeń i pomówień. A jak mają odpoczywać byli ministrowie prezydenckiej kancelarii, dla których skończył się okres zatrudnienia? Chodzą i szukają pracy, a przecież w urlopowej porze znaleźć jakąkolwiek trudno, bo szefowie firm, do tej pory zaprzyjaźnionych, także na urlopach! Co pocznie np. pan Waszczykowski, którego kwalifikacje są ogólnie znane – któż go zatrudni? Nawet truskawki już zebrane!
    Zresztą i prezydent -elekt ma na głowie wiele problemów, które musi rozwiązać od zaraz. Pierwszy z brzegu – gdzie zamieszkać? Pałac prezydencki, osaczony przez żałobników Pospieszalskiego trzeba odświeżyć z zewnątrz i wewnątrz. Jak niepostrzeżenie wyprowadzić stamtąd okupujących go bezprawnie kustoszy pamięci? Może przeznaczyć budynek na jakieś muzeum czy wrócić do tradycji z czasów I Rzeczpospolitej i ulokować tam jakiś wesoły przybytek, a siedzibę głowy państwa ulokować, jak za Piłsudskiego -w Belwederze? Ma chłop dylemat!
    Jak się potoczą sprawy w naszym kraju, zobaczymy wkrótce. Ale dziś odpoczywajmy po osobistych trudach związanych z uzyskaniem zaświadczeń o prawie do głosowania, dzięki którym najwięcej głosów oddano nad polskim morzem – w Rewalu. Domyślam się teraz, po co Kaczyński chciał nas wysłać do Egiptu i dlaczego poległ w wyborach. Przegrał- bo Polska jest najważniejsza!
 

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl