Media są chore


    Znakomity obserwator naszej rzeczywistości- Stefan Bratkowski, w artykule zamieszczonym w internetowym Studiu Opinii dał jakże trafną ocenę rozpaczliwego stanu mediów informacyjnych, goniących za sensacją i w pogoni za fetyszem oglądalności zdolnych do żonglowania i manipulacji faktami.
    Adresuje Bratkowski swoją krytykę do osób, odpowiedzialnych za linię programową konkretnych stacji lub gazet: "Pokazujecie, Koleżanki i Koledzy, tylko ludzi, którzy są przeciw komuś innemu -bo sami jesteście ukrytymi politykami, którzy pławią się w swojej władzy, też na ogół nie znając się na niczym. Pokazujecie ofiary nieszczęść, eksploatując naszą wrażliwość na ból. Wolicie tych, którym się nie udało, bo czujecie się wobec nich lepsi ze swym poczuciem wyższości, odraża Was ukazywanie czyjejś drogi do sukcesu."
    Trudno nie zgodzić się z tą diagnozą. Programy informacyjnych telewizji są ponurą rewią wszelakich zbrodni, wypadków, afer, śledztw, aresztowań, zaginięć i skandali. Same nieszczęścia! A pomiędzy takimi "wiadomościami" -polityczne dyskusje według powtarzanego do znudzenia scenariusza - partyjne koguty skaczą sobie do oczu szczute przez zadowolonego z siebie redaktora. W takich audycjach na plan dalszy schodzą postacie uczestników -najważniejszy jest ON - redaktor, górujący nad swymi gośćmi intelektem, wiedzą, urodą, strojem i makijażem, traktujący ich bezceremonialnie. Zadowolony, jeśli w trakcie doszło do gorszącej pyskówki, bo program był "żywy i interesujący"! A ON -wprost zachwycający w swojej specjalności - nieprzerwanym słowotoku!
    Przykro patrzeć, jak niezły ongiś i w miarę obiektywny kanał informacyjny TVN24, dziś żerujący na sensacjach, stacza się do poziomu nędznego brukowca. Dzień bez katastrofy czy morderstwa - to dzień stracony! O! Zderzenie dwóch albo więcej samochodów! Już leci helikopter! Łączymy się ze sprawozdawcą! Zabójstwo ministra- nasz reporter rozmawia z sąsiadką! Dziecko w szpitalu? Pan doktor opowie o amputacji nóżki! Konferencje prasowe: nie zdążymy z autostradami na Euro, śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, inwigilacja dziennikarzy. I komentarze- Błaszczak: rząd do dymisji! Prognoza pogody: zachmurzenie, mgła, ślisko! To obraz polskiego dnia codziennego w tej stacji, okraszony występami Rymanowskiego, Pochanke, Werner czy Marciniaka, specjalistów w każdej dziedzinie, którzy zadając pytania nie czekają na odpowiedzi zaproszonych polityków, uczestniczących w tych hecach w nadziei na wzrost swej popularności za cenę upokorzenia chamskim traktowaniem przez geniuszy z Augustówki.
    Jest oczywiste, że przyjmując taki profil programowy szefowie tej stacji tęsknie wypatrują tylko złych wiadomości. Gdy tych, na ich nieszczęście brakuje, zawsze można jakieś błahe wydarzenie rozdąć do pożądanych rozmiarów. Minister odsłuchał niewłaściwe taśmy ze Smoleńska -już "leci" pilna wiadomość na pasku, powtarzana 100 razy w kółko i oczywiście skrzeczenie Błaszczaka: "do dymisji, do dymisji!". W ostateczności w razie posuchy wystąpienie prezesa K., czyli kij w mrowisko. Gdyby zresztą prezesa zabrakło, pewnie w TVN24 wymyśliliby następcę -może Palikota? Bo tu nie chodzi o poglądy, o ważne dla Polski sprawy - tylko o drakę. Show must go on!
    Celowo nie wspominam innych stacji, gdyż właśnie z TVN-em wiązałem nadzieję na wyważone, odpowiedzialne dziennikarstwo, różne od amatorszczyzny Polsatu i nierzetelności opanowanej przez polityczną klikę publicznej telewizji. Zawiodłem się. We wszystkich stacjach podobne do siebie "informacje" przekazują nam podobni do siebie prezenterzy, w podobnych, przypominających ołtarze scenografiach, i z podobnym skutkiem -coraz większym znudzeniem widzów, skazanych na rozpaczliwe poszukiwania lepszych wiadomości w innych mediach- np. w internecie.
    W konkluzji swego artykułu Stefan Bratkowski pisze, że chciałby doczekać "chwili, gdy któryś z naszych wydawców lub szefów stacji telewizyjnych i rozgłośni odkryje, że sukces sprzedaje się dobrze, a nawet lepiej niż klęska, nieszczęście i katastrofa." Czy i kiedy chwila ta nadejdzie - nie wiadomo, bo cała ta karmiąca się czarnowidztwem zgraja jest niezdolna do takiego odkrycia i niereformowalna, więc rękami i nogami będzie się bronić przed utratą źródła sutych apanaży. Może jednak pojawić się ktoś, kto nie wie o tym , że "nie można"- bo badania rynku, bo "odpowiedź na zapotrzebowanie", bo "sprawdzone pomysły", bo opinie mianowanych mędrców- i niejako na przekór obecnej praktyce pokaże prawdziwy obraz naszego kraju i da polskim sukcesom "szansę na sukces" w mediach. Oby jak najszybciej.
 

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl

Stefan Bratkowski: To nie Titanic. Studio Opinii. Internet: www.alfaomega.webnode.com