W szponach nałogu

    Różne są nieszczęścia czyhające na człowieka. Wypadki, choroby, kontrola skarbowa – na te losowe wydarzenia nie mamy wpływu. Ale są także takie, których sprawcami jesteśmy my sami, a konkretnie -nasza niezbyt silna wola. To ona wpycha nas w sytuacje, których konsekwencji nie umiemy, lub nie chcemy sobie wyobrazić. Na przykład : na jakimś spotkaniu częstują nas alkoholem. Dobre to! Więc idziemy znowu na następne i też „coś tam- coś tam” pijemy. Niepostrzeżenie doprowadzamy się do nałogu chodzenia na przyjęcia, rauty, spotkania, wernisaże, promocje – czyli tam, gdzie się głównie „spożywa”, aż w końcu zostajemy celebrytą lub posłem i spotyka nas wtedy zasłużona kara : robią nam zdjęcia w czasie kontroli drogowej/ 2 promile we krwi/ lub przed Sejmem, a media, dla których takie wydarzenie to woda na młyn- nie zostawiają na nas suchej nitki. W dodatku sąd wysyła na leczenie na koszt podatników, bo państwo troszczy się o zdrowie obywateli nadzwyczajnie! Widać to było ostatnio w parlamencie, gdzie sam premier zajął się innym groźnym nałogiem, rozpowszechnionym wśród młodzieży -dopalaczami. Słusznie! Za moich młodych lat paliło się papierosy- Sporty lub Klubowe, przy których modne dzisiaj „używki” są tak kiepskie, jak kondycja polskiej piłki nożnej i dobrze, ze zaczęły obowiązywać surowe zakazy palenia, które nie dotyczą tylko Marysi Czubaszek. Życie jednak nie znosi próżni, więc facet, który współczesnej młodzieży zaoferował jako ersatz owe „dopalacze”, robił niezłą kasę do czasu, kiedy uznano go za deprawatora małolatów i zamknięto mu interes. Jego samego, na razie na krótko -również.
    Muszę się do czegoś przyznać : sam jestem w szponach nałogu, który choć nie tak nagłaśniany jak picie alkoholu czy palenie czegokolwiek, jest o wiele bardziej groźny, a wyzwolić się z niego nie sposób. To – hazard! A zaczęło się niewinnie -od Totolotka. Nie powiem -czasem nawet coś wygrałem, ale per saldo mocno zasiliłem Skarb Państwa. Z utęsknieniem czekam na dni losowań / nałóg się pogłębia!/, cieszę się ze zwiększenia ich ilości w tygodniu, lecz w niedzielę bywam smutny i osowiały, gdyż na następne trzeba czekać aż dwa dni. I właśnie dlatego wpadłem jak śliwka w kompot wprost w objęcia chytrych wydrwigroszy. A było tak:
    Którejś niedzieli właśnie, złożony niemocą leżałem w łóżku. Nie mogłem zasnąć, bo po głowie latały mi różne cyferki, zwłaszcza suma zainwestowanych, a bezpowrotnie straconych pieniędzy, wydanych na zakup kuponów totka. Muszę się odkuć -pomyślałem jak rasowy hazardzista. Włączyłem telewizor. Miła panienka z TVN -u prosiła, by zadzwonić i podać pięcioliterowe imię męskie zaczynające się na „Z”. Koszt połączenia 3.66 + VAT. Mam! Zenon! -złapałem komórkę i wystukałem podany numer, licząc, że trafię na otwartą linię. Usłyszałem : -Prawie ci się udało! Spróbuj jeszcze raz! Spróbowałem.-Szczęście ci sprzyja -brzmiał komunikat – byłeś tuż, tuż! Skoro tak, to może następnym razem uzyskam połączenie. Gdzież tam!Doczekałem do końca programu, wściekły wyłączyłem odbiornik i po chwili zasnąłem. Kiedy rano się obudziłem uznałem przygodę z telewizyjną „grą” za koszmar nocny i wstydząc się za swą słabą wolę, skutkującą klęską poniesioną w walce z nałogiem, przyrzekłem sobie nie dać się nigdy nabrać. Ale kara za grzechy musi być – bo teraz zaczął się koszmar dzienny.
    Wrr, wrr -otrzymałem SMS-a. ”Włącz się do gry o 5000 zł. Koniecznie wyślij TAK na 7327 /3.66 zł z VAT/”. Nie włączyłem się, mocny w swym postanowieniu zerwania z hazardem. Wrr, wrr -znowu zaterkotała komórka. „Masz szansę wygrać samochód, jeśli zadzwonisz...” - tu numer i oczywiście 3.66 +VAT. Nieco zdenerwowany takim nachalnym wyłudzaniem pieniędzy skasowałem tę informację. Daremnie. Po chwili z kolejnego SMS-a dowiedziałem się , że moja szansa mija, bo za chwilę jest losowanie, a ja nie wysłałem słowa TAK na podany numer za 3.66 +VAT. Wyłączyłem telefon. Kiedy po paru godzinach chciałem sprawdzić, czy nie zadzwonił ktoś w jakiejś istotnej sprawie, zalały mnie informacje, że czeka na mnie: Volkswagen/4.88 +VAT/,wygrana 33 000 zł, wystarczy zadzwonić /3.66 + VAT/, wróżka, która zna moją przyszłość /5.99 + VAT/ oraz na poczcie głosowej żona z pytaniem, dlaczego nie może się połączyć /koszt nieokreślony, bez VAT-u/. Zrozumiałem, że zostałem włączony do wykazu osób naiwnych, dostępnego dla innych manipulatorów ludzką słabością.
    Panie Premierze! Doceniając pańską energię w sprawie dopalaczy pytam : czy na wyłudzaczy nie ma jakiegoś paragrafu? Molestowanie, zakłócanie miru domowego, niekorzystne rozporządzanie mieniem, czy oszukańcze gry są przecież karalne! Na te numery nabierają się głównie ludzie młodzi, o których Pan się tak troszczy, a płacą za to rodzice. Przypadkiem tylko udaje się cwaniakom ułowić czasem takiego starego durnia jak ja - dzięki temu jednak mogę ostrzegać łatwowiernych przed zastawionymi na nich pułapkami, korzystając z własnego doświadczenia.
    Jeśli jednak okaże się, że ten proceder, jak i handel bazami danych jest legalny – wówczas i ja otworzę podobny interes. W pierwszej kolejności wyślę wtedy do odpowiedzialnych za SMS-owe zwabianie nieostrożnych posiadaczy telefonów ofertę następującej treści : „Jeżeli chcesz usłyszeć, co o Tobie myślę -zadzwoń na mój numer. Koszt za jedną minutę przekleństw i obelg- 100zł”. Plus VAT, oczywiście!
 


a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl