Poradnik wyborczy
W najbliższą niedzielę, 21 listopada , wybory samorządowe. Czeka na tę datę
wielka liczba kandydatów do objęcia intratnych posad, zdanych wyjątkowo na łaskę
obywateli, którzy w tym dniu mają rzadką okazję do decydowania, kogo będą
utrzymywać z własnej kiesy przez najbliższe lata. Zanim jednak przy urnach
nastąpią ostateczne rozstrzygnięcia, mamy jeszcze trochę czasu, by zastanowić
się nad właściwym wyborem, by nie popełniać tak wielu błędów, jak dotąd. A jest
z kogo wybierać! O jedno premiowane państwowym wiktem miejsce ubiega się
przeciętnie ośmiu chętnych do sprawowania tej cząstki władzy, jaką nasz
niedoskonały ustrój przydzielił samorządom. Musimy w niedzielę wyborczą podjąć
decyzję, czy powierzyć losy naszych małych ojczyzn w ręce tych, którzy naszym
zdaniem dotychczas się sprawdzili, czy zaryzykować oddanie głosu na nowicjuszy.
W podjęciu trafnej decyzji pomoże Wam, drodzy obywatele, niniejszy poradnik.
Po pierwsze -głosujcie na tych, których znacie -najlepiej
osobiście. Wiecie o nich wszystko -co piją i ile, czym jeżdżą i jak się
dorobili, czy należą do jakiejś partii czy innej kliki i czym zajmują się
współmałżonek lub dzieci. Poza tym -w przypadku wyboru takiego radnego,
burmistrza czy prezydenta dobrze będzie, gdy zostanie nim znajomy. To się może
przydać!
Po drugie – jeśli wśród kandydatów nie ma spełniającej
powyższe kryteria osoby -głosujcie metodą wykluczenia. Nie bierzcie pod uwagę
partyjnych działaczy, jeśli nie chcecie, by wasza gmina czy dzielnica stała się
miejscem zapełnionym pomnikami ku czci, by główne ulice zmieniły nazwy
upamiętniając aktualnych męczenników i by sesje rady nie stały się pretekstem do
dyskusji o in vitro.
Po trzecie -nie ulegajcie propagandzie, jak zwykle
rozszalałej przed wyborami. Zatem -nie idźcie przed oddaniem głosu na mszę,
gdzie zapewne, zgodnie z tradycją usłyszycie, na kogo pod groźbą narażenia się
na gniew boży głosować nie wolno.
Po czwarte – nie ufajcie hasłom wyborczym. Jeśli czytacie,
żeby nie robić polityki -macie do czynienia ze zwykłą obłudą. W naszym kraju
sprawy zaszły tak daleko, że „polityczne” jest wszystko -zdrowie i choroba,
deszcz i słońce, drogi i bezdroża, młodość i starość . Nie robić polityki – to
znaczy nic nie robić, a i to jest też przedmiotem politycznych swarów. ”Rząd nic
nie robi” -pada stwierdzenie i już awantura gotowa.
Pocieszającym zjawiskiem jest pojawienie się osób, które z
kolei robią wszystko i to w skali gigantycznej. PSL-owskie hasło wyborcze
„Człowiek jest najważniejszy” znalazło swe uosobienie w postaci marszałka Adama
Struzika, walczącego o reelekcję na Mazowszu. Ten człowiek, jak głoszą
telewizyjne reklamówki, jest rzeczywiście najważniejszy. To on zapewnił obfite
zbiory płodów rolnych, oczyścił środowisko, wybudował drogi, zapewnił pieniądze
przedsiębiorcom, a nawet skłonił pszczoły do zwiększenia produkcji miodu. Nic
więc dziwnego, że tę tytaniczną pracę opiewa co pięć minut regionalna telewizja
emitując płatne ogłoszenia -prawdopodobnie w ramach wdzięczności za trud
pozyskiwania dotacji z Unii Europejskiej, która w ten sposób /niechcący?/
włączona została do kampanii wyborczej pana marszałka.
Bardziej dostępne dla mniej zamożnych kandydatów medium,
jakim jest internet, też stało się przekaźnikiem różnych pomysłów na promocję
spragnionych władzy osobników. Oni najczęściej śpiewają. Jedna pani artystycznie
wykonała pieśń, w której proponuje swym przeciwnikom, aby ”pocałowali ją w rzyć”.
Powstaje wrażenie, że po objęciu stanowiska będzie szeroko dostępna dla
opozycji. Inny pan wystąpił w zbroi. To pomysł niezbyt fortunny, ale przecież
zakuty łeb jeszcze nikogo nie zdyskwalifikował -przeciwnie, jest przydatny
zwłaszcza w wodzowskich partiach, gdzie głowa służy tylko do potakiwania
przywódcy.
Jeśli obywatel zechce zachować w tej obfitości ofert zdrowy
rozsądek, wybierze zapewne najbardziej utalentowanych, jego zdaniem,
przedstawicieli. Jeśli zda się na los szczęścia i dokona wyboru metodą „chybił
-trafił” -też nie będzie zmartwienia. Bo każda władza i tak jest zła, o czym
słyszymy codziennie z ust tych, którzy nie dopchali się do koryta i liczą na to,
że kiedyś się uda.
a.kopff@wp.pl
czytaj także
www.1944kopff.bloog.pl