Koniec kwękolenia!
Tak
zadekretował premier Tusk i ja się z nim zgadzam! Bo przecież wraz z nadejściem
wiosny humory się poprawiają tak czy owak, a w dodatku naprawdę jest się z czego
cieszyć. Bo nie jedziemy do Libii wojować, jak to mamy w zwyczaju – za wolność
naszą i waszą, nie wpadamy w kolejny kryzys, bo ten poprzedni nam wystarcza, nie
martwimy się o emerytury, bo niespecjalnie jest o co, nie przejmujemy się
wystąpieniami prezesa, bo są do znudzenia monotematyczne. Pozostaje nam tylko
cieszyć się i radować, że nasz piękny kraj rozkwita jak pierwiosnek, a my wraz z
nim. Malkontenci stoją na przegranych pozycjach w sytuacji, gdy wszystkie
telewizje pokazują nam uśmiechnięte twarze rozśpiewanej młodzieży, wierzącej w
to, że pani Szapołowska mimo kompletnego braku słuchu potrafi sprawiedliwie
rozstrzygnąć „Bitwę na głosy”, a pan Wojewódzki i towarzyszący mu pani i pan
Nikt wyłowią następną Dodę. Przecież wkoło jest wesoło i to chodzi!
Więc i ja nie będę już „kwękolił” i podam Wam, drodzy
Czytelnicy” praktyczny przepis na całoroczny dobry humor. Otóż spraw tego świata
nie należy brać serio. Rozejrzyjcie się wokół siebie- jest się z czego zdrowo
pośmiać! Nawet „najważniejsza tragedia narodowa” obrasta dowcipami, nie licząc
mniejszych porażek, takich jak na przykład błędy ortograficzne prezydenta czy
kłótnia Balcerowicza z Rostowskim o OFE. Mamy przeogromny wybór tematów do
żartów -od opowieści pani Fotygi o upadku Polski do gawęd premiera o niebywałych
sukcesach ojczyzny, od katechezy Radia Maryja do świeżego ateizmu Janusza
Palikota, od legalizacji marihuany do walki z piciem wódki. Co krok – to
śmieszność, którą aby dostrzec, nie trzeba się zbytnio natrudzić.
Także w wymiarze osobistym należy szukać powodów do
wesołości. To łatwe! Pisze Czytelnik: ”jestem smutny i samotny -moja żona
odeszła do innego”. To przyczyna zmartwienia? Przypomnisz Pan sobie, jak wesoło
było za kawalerskich czasów! A niech się martwi ten, do którego poszła -Pan
przecież dobrze znał tę kobietę! Już widzę radość na pańskim obliczu. Inny list:
„chciałem kandydować do parlamentu, ale nieoczekiwanie odkryłem, że jestem na
liście IPN-u. Leszek z Gdańska, lat 22”. Proszę się nie przejmować, po wyborach
przeproszą za pomyłkę, a Pan nie będzie wprawdzie posłem, ale za to ma Pan
szansę pozostania porządnym człowiekiem. Gratuluję! Pisze emeryt: „Martwi mnie
comiesięczna demonstracja na Krakowskim Przedmieściu. Dokąd zmierza mój kraj?” .
Niech się Pan uśmiechnie -przecież był Pan na pewno w cyrku i widział tam
paradę. To to samo -idą błazny i zwierzęta, tam słoń z trąbą, tu Kuchciński z
megafonem. Prawie jak u Szekspira -wiele hałasu po nic!
Czas, jaki mamy do dyspozycji pomiędzy datami na nagrobku,
różni osobnicy chcą wypełnić swymi pomysłami na nasze /do cholery!/życie i
zawracają nam głowę nieistotnymi bzdurami. Politycy, ekonomiści, kapłani,
dziennikarze uparli się być wyroczniami w każdej dziedzinie -tymczasem są
uciążliwym balastem w ludzkiej egzystencji. Odbierają nam bowiem radość życia
zastępując rzeczywiste problemy wydumanymi tematami zastępczymi, nakazując
traktować je ze śmiertelną powagą, wzniecając niepotrzebne spory o rzekome
pryncypia , awantury o pieniądze, wojny o honor. Cierpią na tym ci, którzy dają
się wciągnąć w tryby propagandowych maszyn i na skutek tego łażą na idiotyczne
manifestacje, krzyczą hasła pro – lub anty-, są ślepi i głusi na argumenty i
normalną dyskusję – a życie im upływa w goryczy i nienawiści i w rezultacie
mocno się skraca. Nie warto, drodzy moi! Trzeba z uśmiechem iść przez życie, co
należy przypomnieć ,kiedy przychodzi wiosna. Bo-
Wiosna to
pora radosna
wiosna ma do
siebie to
że
ćwierkaniem panny wabi
nie słowik,
lecz tęgi chłop!
A więc - koniec kwękolenia! Pora ćwierkać!
a.kopff@wp.pl
czytaj także
www.1944kopff.bloog.pl