Baba-dziwo


      Zapowiadało się nieciekawie, ale Opatrzność czuwała nad stanem dziennikarskim. Oczywiście -tym rozpaczliwym stanem, w którym tkwią skundlone jego aktualne tuzy. Co by było, gdyby do Sejmu weszły tylko znane z poprzedniej kadencji ugrupowania! Z kim przeprowadzać wywiady, o kim plotkować, komu przypieprzyć, kogo pochwalić? Jak zwabić widzów i czytelników do konsumowania produktów medialnej garkuchni, kiedy w menu pozostałyby tylko wielokrotnie odgrzewane kaczyńsko-tuskowe kotlety? Jak żyć, jak żyć?!
    Niebiosa jednak przyszły z pomocą, bo oto w parlamencie pojawił się świeży towar w postaci Ruchu Palikota i to w ilościach hurtowych, wywołując euforię wśród dziennikarskiej braci. Zachłannie więc rzucili się na tę mannę, doprawili żółcią i śliną, podlali sosem sensacji i od paru dni serwują nam to danie bez umiaru. Już nie informacje o humorach prezesa, nie wiadomości o konflikcie w Platformie, nie gorzkie żale polityków SLD zajmują czołowe miejsca w dziennikach. Dziś na okładkach poważnych i niepoważnych periodyków króluje Palikot i jego drużyna.
    Przyznać należy, że ekipę zgromadził on wysoce oryginalną, a jej sztandarową twarzą stała się /poza oczywiście, wodzem/ pani Anna Grodzka, postać o barwnym, nietuzinkowym życiorysie. Dowiadujemy się więc, że zanim została panią -była panem Ryszardem, jak podają jedni, lub Krzysztofem, jak chcieliby drudzy. Osoba , która zmieniła płeć to rzeczywiście nowość, bo posłowie, którzy zmieniają tylko partie i poglądy już się nam opatrzyli. Telewizyjni łowcy sensacji, oczywiście w trosce o należną społeczeństwu pełną informację, rzucili się na tę starszą już kobietę nie zważając, że jej uroda jest tylko niewiele lepsza od walorów zewnętrznych posłanki Sobeckiej i doznali szoku -otóż pani Grodzka intelektualnie bije na głowę nie tylko wymienioną /co łatwe/, ale też większość znanych nam sejmowych mądrali! Nie wróży to dobrze słabo przygotowanym merytorycznie dziennikarzom, zwłaszcza, że pani Anna prezentuje niespotykaną obecnie kulturę osobistą nie przerywając rozmówcom i nie prowokując do ulubionego sposobu prowadzenia dyskusji polegającemu na przekrzykiwaniu się i mówieniu „wszyscy na raz”. Istna „baba-dziwo”! Redaktor Rymanowski będzie miał z nią przechlapane. Nie tylko on i nie tylko z nią – w „Polsacie” inna pani z partii Palikota, Wanda Nowicka, wykazała się nowatorską reakcją, kiedy to poseł Dziedziczak /PiS/ usiłował zastosować wobec niej sprawdzoną w poprzedniej kadencji metodę „na Kempę” - zagdakać ją na śmierć. Nie wyszło, bo pani Nowicka wyszła po prostu ze studia, zostawiając osłupiałego Dziedziczaka ze zwisającym mu z ust niedokończonym frazesem. Brawo! Jeśli w ten sposób będzie realizowany parytet, to należy temu przyklasnąć.
    Na brak ekscytujących wydarzeń nie możemy zatem narzekać. Na razie na tapecie są posłowie Ruchu Palikota, ale przecież i w innych, zasiedziałych na Wiejskiej partiach także dzieje się wiele ciekawych rzeczy. Oto w Platformie pojawił się kolejny czarnoskóry poseł, dzięki czemu polscy Afrykanie mają większą reprezentację parlamentarną niż Mniejszość Niemiecka. To właściwa odpowiedź na knowania Angeli Merkel, na które w swej kampanii wyborczej raczył zwrócić swą wyczuloną patriotycznie uwagę pan prezes Kaczyński. Jego rewelacje sprawiły, że przyszłość pani kanclerz należy także widzieć w czarnych barwach, a Prawu i Sprawiedliwości dały zasłużony sukces w wyborach, przynosząc tej partii dożywotnio /tzn. dość krótko/ upragnione miejsce parlamentarnej opozycji. Mogą się więc nadal zajmować żartami, opowiadaniem kawałów i rozbawianiem publiczności. Co prawda, ludziom znudziły się już występy pani Nelly Rokitowej i wymówiono jej kontrakt, ale teraz godnie zastąpią ją nowi pisowscy komicy. W roli Flipa i Flapa z uwagi na fizyczne i umysłowe podobieństwo obsadzono b.prokuratorów Święczkowskiego i Barskiego, którzy już dają próbki swego talentu, a w razie niedosytu artystycznych wrażeń zawsze można będzie zaproponować widzom przecudnej urody bawidamka Tomasza. Inne partie też mają swych sprawdzonych wesołków -SLD -Kalisza, a PSL -Kłopotka. Atrakcji będzie więc co niemiara i nie powinniśmy wybrzydzać.
    Dziennikarze i prezenterzy już zacierają ręce z tego powodu i tylko nie wiadomo dlaczego z ogólnej radości wyłamała się pani Pochanke, która w TVN-owskich „Faktach” załamywała ręce nad nadmierną obecnością w mediach ludzi Palikota. Być może ma pani Justyna rację twierdząc, że są w kraju ważniejsze sprawy od sporów o następny krzyż czy o równouprawnienie mniejszości seksualnych, ale co nas to obchodzi! Tym niech się zajmuje rząd, bo od tego jest, a my chcemy igrzysk! Oby tylko chleba nie zabrakło...

 


a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl