Logiczny ciąg wydarzeń

    Zaczęło się niewinnie -pan dziennikarz zadzwonił do pana X, dowiedział się tego i owego, po czym owo coś opublikował, bo za to mu płacą w jego gazetce. Jest tam bowiem zatrudniony w charakterze wytwórcy afer prasowych czyli rozdymaniu do apokaliptycznych rozmiarów informacji o różnych bzdetach. Artykuł wzbudził wielkie zainteresowanie nudzących się służb specjalnych, gdyż zawierał treści im nieznane. Stąd powstała ciekawość co do interlokutora znanego z imienia i nazwiska pismaka. Któż nim był-pytali się stropieni wywiadowcy w mundurach i bez mundurów, zapanowała atmosfera wzajemnej podejrzliwości, która zaowocowała intensywnym śledztwem prokuratury wojskowej. Skomplikowane czynności operacyjne zawiodły asów wywiadu do siedziby telefonii komórkowej -tam zażądano ujawnienia połączeń, jakie pan dziennikarz uzyskał z numerami telefonów /wraz z nazwiskami właścicieli/ w ciągu ostatnich dwóch lat. W ten sposób odkryto, że dzielny pracownik gazety ma wielu znajomych -wszakże o czym z nimi rozmawiał, pozostaje nadal tajemnicą. Wystarczyło to jednak, by podniósł się gwałt w tzw. środowisku – w telewizji co chwilę występowali pp. Czuchnowski i Gmyz, opowiadając o swej ciernistej drodze do prawdy, jaką chcą uczęstować PT Publiczność, w czym przeszkodą jest niezgodna z Konstytucją działalność służb mniej lub więcej tajnych. Te zaś broniły się przed zarzutami- na konferencjach prasowych pan w mundurze pułkownika twierdził, że owszem, sprawdzono, że dzwoniono, ale dalibóg, nie wiedzą po co, do kogo i w jakiej sprawie. Dziennikarze, relacjonujący te konferencje zauważyli, że nic ciekawego nie usłyszą -do tego samego wniosku doszli ich organizatorzy i wpadli na pomysł uatrakcyjnienia. W tym celu prowadzący spotkanie ze zwołanymi naprędce przedstawicielami mediów postanowił popełnić samobójstwo, nieudane zresztą, co na 48 godzin dostarczyło nośnego tematu do dziennikarskich relacji.
    Wstrząsający protest poszkodowanego na policzku i honorze wojaka przyniósł daleko idące reperkusje. Rozpoczęły się dyskusje o potrzebie utrzymywania wojskowego sądownictwa w obliczu zmniejszenia ilości obrońców ojczyzny, a głos zabrali najtężsi przedstawiciele prawa -zarówno umundurowani, jak i w cywilu. Rozdźwięki między nimi usiłuje złagodzić Pan Prezydent z wrodzoną sobie życzliwością dla wszystkich stron niespodziewanego konfliktu. Pan Kaczyński natomiast /z wrodzonym brakiem życzliwości dla kogokolwiek/ skonstatował, co nie jest nowością, że wszystkiemu winien jest premier Tusk! Bo uciekając przed odpowiedzialnością wyjechał na urlop, gdyż nie przewidział, że w czasie , gdy on będzie odpoczywał, ktoś zechce usiłować odebrać sobie życie z powodu projektu reorganizacji wojskowej prokuratury i śledztwa w sprawie billingów telefonicznych. Co gorsza, uważając tak poważne zagrożenie dla państwa za błahostkę, nie zamierza przerwać urlopu i wrócić do kraju dając dowód swej niekompetencji i nonszalancji w traktowaniu wyborców, otumanionych przez polskojęzyczne media i Owsiaka.
    A w kraju dzieje się coraz gorzej. Nadciąga następna afera: oto zasłużona w krzewieniu patriotyzmu telewizja Trwam nie otrzymała koncesji na nadawanie swego programu w technologii cyfrowej. Skandal! Głupie tłumaczenie, że to kosztuje, a ojca Rydzyka na to nie stać i dlatego chciałby dostać koncesję za friko- nie może spotkać się ze zrozumieniem spragnionych prawdy widzów. Jakże to! Tyle razy państwo łożyło na „zbożne dzieło” redemptorysty, a teraz nie chce? Dlaczego ? To trzeba niezwłocznie wyjaśnić! Niech jakiś dziennikarz zadzwoni, do kogo trzeba, i się dowie. Tylko powinien uważać, bo telefony są na podsłuchu, a więc potem -zgodnie z przyjętą logiką- może się trafić następny desperat!

 


a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl