Histeryczna historia

    Dowiedziałem się z mediów, że brzydki i antynarodowy rząd ma zamiar pozbawić polską, dorodną młodzież należnych jej wiadomości o historii ojczyzny likwidując nauczanie tego przedmiotu w szkołach. Nauczyciele, dotychczas krzewiący wiedzę w tym temacie podjęli się heroicznej obrony dotychczasowego stanu rzeczy podejmując tzw. głodówkę rotacyjną, co w praktyce oznacza jeden dzień postu na głowę – po wykonaniu tego spectaculum każdy z protestujących może się nażreć do woli, a dalszy ciąg widowiska zapewni następna obsada. Sprytnie!
    Pisałem już wielokrotnie, że jakakolwiek próba zreformowania czegokolwiek napotyka na silny opór tych, którzy codziennie grzmią o niechęci rządów do podejmowania podobnych wysiłków. Z historią jest nie inaczej. A przecież wystarczy wysłuchać nie tylko odpytywanych z wiedzy na ten temat łapanych na ulicy zwykłych przechodniów, ale także uważnie obejrzeć różne teleturnieje, o wypowiedziach redaktorów czy polityków nie wspominając. Groza! Sztandarowy przykład to pytanie pewnej nauczycielki/!/, która dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego prosiła o zaspokojenie jej ciekawości w sprawie losów Pałacu Kultury w czasie walk z niemieckim okupantem!
    Histeria, jaka opanowała strajkujących historyków, tłumaczona jest przez ich popleczników obroną patriotyzmu i polskich tradycji, którym rzekomo ma być przeciwny zdradziecki rząd Tuska. Tymczasem -nic podobnego! Chodzi bowiem o uczynienie z nauczania historii podstawy do zrozumienia zachodzących społecznych zjawisk, do korzystania z innych, niż podręcznikowe, źródeł wiedzy, do wyciągania wniosków z dotychczasowych doświadczeń ludzkiego gatunku -słowem- do samodzielnego myślenia. Wszak historia -magistra vitae i w dodatku- toczy się kołem. W Polsce- raczej kółkiem i to kreślonym na czole.
    Tu nieco osobistych wspomnień. Moją nauczycielką historii w liceum była przedwojenna jejmość, która w barwny i nietuzinkowy sposób przyswajała nam meandry przeszłości, wykraczając często poza oficjalny program i budząc ciekawość uczniów. Pamiętam, jak w czasach Gomułki /o, jak dawno to było!/ omawiając II Wojnę Światową unikała wypowiedzi na temat agresji ZSRR tłumacząc, że ona nie może, ale nasi rodzice chętnie opowiedzą o tym, co się stało. No więc pytaliśmy- i wiedzieliśmy! Ale wkrótce nauczaniem zajęli się /i niejednokrotnie do dziś się zajmują/ ukształtowani przez „nowe czasy” wykładowcy. Historia, zakłamana i drętwa- stała się dodatkowo nudna, jak każda nauka skażona ideologią. Dlatego nie dziwi, że dziś młodych ludzi nie interesują historyczne wydarzenia, bo co najwyżej od ojca, posła ”wyedukowanego” przez następców pani profesor /wtedy jeszcze nie „profesorki” /dwadzieścia lat później, mogą się dowiedzieć, że wspomniane tu Powstanie Warszawskie wybuchło w 1989 roku.
    Nie wiem, z czyjej inspiracji trwa protest historyków – czy chodzi o utrzymanie ich pozycji w coraz lepiej opłacanym zawodzie, czy może o konieczność zerwania z wygodnym, acz bezmyślnym egzekwowaniem encyklopedycznych wiadomości, całkowicie oderwanych od powiązań z rzeczywistością. Z dotychczasowych metod nauczania trzeba zrezygnować- dla wielu manipulatorów historią oznacza to zmianę zawodu. Stąd strajk, wykorzystywany politycznie pod hasłem „dowalić rządowi”. Domyślam się, kto za tym stoi.
    Mojej nauczycielce z liceum zawdzięczam, że opowieści z przeszłości są do dziś moją ulubioną lekturą. Studiując historię można bowiem unikać błędów i przewidywać przyszłość. Ot, pierwszy z brzegu przykład /z historii Niemiec/ przydatny zwłaszcza dla polityków PiS-u: czym się może skończyć służba u szalonego wodza. Albo rewolucja francuska i jej skutki dla kleru. Abp Michalik powinien przypomnieć sobie tę lekcję i zostać zawczasu ateistą u Palikota. Premier Donald Tusk, z wykształcenia historyk właśnie, mógł przewidzieć, że polityczni konkurenci okrzykną go zdrajcą i kolaborantem, bo tym mianem niejednokrotnie obdarzano w Polsce mężów stanu. Piłsudskiego także.
    Kończę, bo właśnie zaczyna się serial o rządach Henryka VIII-go. To dopiero pouczająca historia zerwania więzi z papiestwem -w Anglii, niestety... Warto w czasie strajku historyków poszperać w publikacjach na ten temat. Na własną rękę!
 


a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl