Do przyjaciół rodaków

    Opisywanie współczesnej Polski jest bardzo łatwe- wystarczy śledzić, co porabia Jarosław Kaczyński. O czym by tu pisać, gdyby go nie było! Teraz wystarczy cynicznie doszlusować do grona relacjonujących jego wyczyny i już można czerpać profity z nośnego tematu. „ Premier jest zdrajcą, rząd chce zlikwidować Tv Trwam, w Smoleńsku był zamach, naród umiera z głodu, Polska ginie” - na takich informacjach żerują media. Przepraszam - był przerywnik w tej kanonadzie, w całości wypełniony „matką półrocznej Madzi”. Ale teraz sytuacja wróciła, że się tak wyrażę – do normy, czyli do powszechnej nienormalności.
    Powiem szczerze – rodacy, którzy uczestniczą w pisowskich pochodach są dla mnie zagadką. Patrzę na ich twarze i powiewające nad nimi transparenty. Czy wierzą w to , co tam wypisali? Czy manifestując w obronie ojca Rydzyka po powrocie do domu włączają jego stację rezygnując z oglądania ulubionych seriali? Czy wsłuchani w Macierewicza wykupują mąkę i cukier w obliczu ruskiej inwazji? Czy śpiewając „Boże, coś Polskę” zastanawiają się , przez kogo nasz kraj jest zniewolony? Dlaczego podchwytują każdą antyrządową bzdurę wciskaną przez cwanych polityków opozycji, wielokrotnie powtarzaną przez bezmyślnych telewizyjnych macherów?
    W czasie ostatniej manifestacji , zwołanej rzekomo w obronie telewizji Trwam, nikt nie powiedział uczestnikom pochodu, co to jest ów „multipleks”, na którym nie znalazł się program fundacji „Lux veritatis”. Zresztą- po co im ta wiedza! Oni mają być przekonani, że chodzi o walkę Tuska i Palikota z Kościołem. Taki skrót myślowy im wystarcza. Wyjaśnić im przyczyny katastrofy smoleńskiej? Specjalista od wypadków lotniczych mówi zawile, czyli ściemnia. A tu prosta diagnoza- zamach! W dodatku wiadomo, kto za tym stoi! Więc idą, idą, szurają nogami, a poczucie wspólnoty w tym pochodzie zagłusza resztki rozsądku. „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, Panie” -bluźnią przeciw Temu, który dwadzieścia parę lat temu,w całkiem innych okolicznościach, przywrócić ją raczył. Toż to schizma, co gorsza, popierana przez katolickich hierarchów!
    Nie chcecie rządu Tuska - trudno. Uważacie, że lepszy byłby Kaczyński. To dlaczego nie głosowaliście na niego? Czyżbyście trzeźwieli na czas wyborów? Wasz idol, w którym nie potraficie rozpoznać szarlatana, przegrywa je z kretesem, więc może precz z demokracją, bo lepsze będzie siłowe rozstrzygnięcie? Wojna domowa? Zwariowaliście, czy może w zaczadzonych mózgach nie ma iskry wyobraźni?
    Popatrzcie na siebie. Każdy z was ma coś do stracenia- mieszkania, rodziny, majątki większe i mniejsze, miejsca pracy, emerytury lub nienajlepsze najczęściej zarobki. Zrozumiałe, że niewiele tego, ale żeby nawet to stracić w bezrozumnym konflikcie z powodu ambicji jednego, przepełnionego nienawiścią człowieka? A może -życie?
    To, co piszę, to już nie felieton. To ostrzeżenie, bo sprawy idą za daleko. Media cynicznie rozdmuchują wewnętrzny konflikt, mając z tego spore, judaszowskie zyski, strona rządowa też ma określone profity z tej konfrontacji, a rozgorączkowane umysły zdolne są do wywołania katastrofy, bardziej zgubnej niż smoleńska. Dlatego zamiast wywoływać upiora przeszłości /Jarosław! Jarosław!/ powinniśmy już dziś, wspólnie zastanowić się nad kimś, kto w przyszłości podejmie się sprawnego zarządzania naszym państwem. Donald Tusk, z innych co prawda przyczyn niż jego aktualny adwersarz, też się nie będzie nadawał- wypalony /co już widać/ i z własnego wyboru osamotniony w wyniku partyjnych rozgrywek. Trzeba zatem znaleźć kogoś, nieupapranego w dzisiejszą rzeczywistość, kogoś, kto doprowadzi do zgody i zjednoczony naród powiedzie nieznaną mu jeszcze drogą do sukcesu w realizacji naszych marzeń. A jak się taki ktoś pojawi -warto będzie wyjść na ulice. Teraz doprawdy nie ma po co.

 

 

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl