Powrót „melluda”
Na początek
należy się czytelnikowi wyjaśnienie : któż to jest ów tytułowy „mellud”. To
skrót pochodzący od słów „melodia ludowa”, którym oznaczano przyśpiewki,
piosneczki i melodyjki z tzw. skarbnicy folkloru, czyli takie, których autorzy
nie zostali zidentyfikowani z imienia i nazwiska. Z „melludem” zetknąłem się po
raz pierwszy , gdy będąc niewinnym pacholęciem usiłowałem wybrzdąkać na
fortepianie kujawiaczka opatrzonego tym podpisem. Nabrałem już wówczas
odpowiedniego dystansu do podobnych utworów. Nie trafiały mi do przekonania
wywody uczonych w piśmie muzykologów, wykazujących niezbicie , że Szopen,
Moniuszko czy Szymanowski czerpali obficie z dokonań anonimowych ludowych
muzykantów – sam, już nieco później, wolałem słuchać Radia Luksemburg niż
zachwycać się obowiązkowo „Kukułeczką” czy „Ondraszkiem”. Los ,jak zwykle
przekorny usadził mnie za radiową konsoletą w rzeszowskiej rozgłośni Polskiego
Radia. Tam / za karę?/ przez trzy lata nagrywałem ... ludowe kapele, z których
do dziś słynie Podkarpacie. Chcąc niechcąc poznałem mnóstwo ludowych
przyśpiewek, które do dziś brzęczą mi w uszach, w tym i tę, o ktorej teraz
głośno.
Piszę to , nieco rozbawiony dyskusją na temat przeboju, jaki
rozbrzmiewa na okoliczność mistrzostw Europy w kopaniu piłki. Niekompetentni
dziennikarze zadają głupie pytania sympatycznym wykonawczyniom, oburzeni
miłośnicy crash-metalu wyją ze zgrozy, wykwintni znawcy biadolą nad upadkiem
kultury, a domorośli prawnicy doszukują się w tej ludowej melodyjce plagiatu z
twórczości Wojciecha Kilara, który dawno temu ten powszechnie znany utwór
opracował dla zespołu Śląsk, a ten go przez lata całe odśpiewywał, a nawet
odtańcowywał.
Jeżeli do czegoś mógłbym się przyczepić, to do organizatorów
konkursu, którzy stworzyli regulaminową możliwość umieszczenia w nim podobnej
propozycji. Aż dziw bierze zatem, że nie wykonano „Guantanamery” z popularnym
tekstem ”Tusku , matole, twój rząd obalą kibole” lub kultowego przeboju”
Pooolska- białoczeeerwoni” z melodią spopularyzowaną przez Pet Shop Boys, a
wcześniej przez grupę Village People- sztandarową ikonę społeczności gejowskiej.
No, ale skoro pieśń wystartowała -to wygrała i wcale się nie dziwię! Co prawda,
tekst nie powstał na zamówienie koła miłośników poezji Szymborskiej, ale melodia
już jest gwarancją popularności. Bo jak mawiał inżynier Mamoń : lubimy te
piosenki, które już znamy!
Pieśń „Koko, koko, Euro, spoko” okrywa jednak pewna
niejasność. Nie wiemy bowiem, kto się podpisał jako jej twórca. Jeśli jest to „mellud”
-to radziłbym zachować ostrożność, gdyż już raz zdarzyła się związana z tym
autorem afera. Popularność pieśni przekłada się na płynące z niej tantiemy,
czyli kasę, a ta wzbudza jak zwykle namiętności. W czasach już dość odleglych w
Zaiksie, czyli punkcie ściągania należności z tytułu praw autorskich, grupa
cwaniaków postanowiła dobrać się do miodu i zarejestrowała taki właśnie
pseudonim. Urzędnicza machina na ich konta przelewała wpływy powstałe w wyniku
nadawania przez środki przekazu wszystkich ludowych melodii- całkiem niezłe
sumki. Niestety -proceder ten zakończył się wraz z odkryciem przekrętu, a jego
pomysłodawców otoczyła środowiskowa infamia.
Dziś, kiedy egzekutorzy tantiem są wszędzie -pieśń „Koko,
koko, Euro, spoko” również może przynieść złote jaja -pytanie tylko komu, a więc
kto i kiedy je odsiedzi. Na razie na powrocie”melluda” zarabiają dziennikarze,
krytycy i pewnie jakiś płytowy wytwórca. Poczciwym kobietom z zespołu Jarzębina
wystarczyć musi chwilowa sława.
Przy okazji: ujawniono w ostatnich dniach oficjalną pieśń
mistrzostw, wybraną przez UEFA, a wykonywaną przez niemiecką piosenkarkę Oceanę.
Może się zdziwicie- ale różnica między tym „hitem” a „Koko” nie jest zbyt
wielka!
Za to stadiony są piękne.
a.kopff@wp.pl
czytaj także
www.1944kopff.bloog.pl