Polskie zacisze ?

   Siedzę przed telewizorem i oglądam wiadomości ze świata. Krew się leje, płoną ambasady, wykrzywione nienawiścią twarze wykrzykują w kamery obelgi i groźby pod adresem już nie tylko Amerykanów, ale wręcz wobec wszystkich „niewiernych” - wyznawców innych religii niż islam. Cały świat zwariował, czy tylko muzułmanie? Czy w dwudziestym pierwszym wieku nie czas zaprzestać sporów na tle religijnym przenoszących cywilizację do średniowiecza, rozdmuchiwanych z błahych powodów, a skutkujących śmiercią przypadkowych , niewinnych ofiar?
    No, tak – myślę sobie- ale to przecież także wynik różnic nie tylko w stosunku do religii, ale też w poziomie życia i płynących stąd procesów poznawczych, dostępu do dóbr kultury i źródeł rzetelnej informacji. Film, zamieszczony w internecie, będący powodem zamieszek, niewielu miało szansę obejrzeć -ale dla oszalałego z nienawiści tłumu nie ma to znaczenia – oni w imię Mahometa palą, niszczą i mordują. Europejczycy patrzą na to bezradnie- sami taką chorobę przeszli nie dalej jak pół wieku temu i dziś patrzą na arabskie awantury z wyższością ludzi mądrzejszych. Czy na pewno?
    Nie potrzeba daleko szukać przykładów, że podobni fanatycy są wśród nas. To często nasi sąsiedzi- nie zza granicy, ale zza płotu czy z sąsiedniej klatki schodowej. Na codzień niewidoczni -ot, zajmujący się prozą życia, zdobywaniem środków na utrzymanie siebie i swych rodzin, ale wystarczy rzucone hasło, wezwanie do wyjścia na ulice -i już są! Idą, krzyczą, śpiewają, niosą święte obrazy i bezsensowne transparenty. Ich prowodyrzy nie oszczędzają cmentarzy, kościołów, a nawet hierarchów katolickich, przerażonych demonami zła, które sami onegdaj bezrefleksyjnie wywołali, a dziś nie mogą już nad nimi zapanować.
    Wojna ideologiczna zwolna opanowuje ciche, wydawałoby się dotychczas, obszary, w tym i nasz kraj. W dobie nieskrępowanej komunikacji międzyludzkiej i swobodnego przepływu informacji- już nie można powtarzać za Wyspiańskim:” Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna” -bo to niemożliwe. To se ne vrati! Dziś rozpasana hołota jest gotowa podeptać każdy przejaw innego myślenia, każdy uświęcony tradycją obyczaj, każdy autorytet, a nawet własną państwowość, nie licząc się z realiami, a ze zdrowym rozsądkiem -wcale. Kretyński okrzyk” precz z komuną” pod adresem AK-owskich kombatantów czy politycznego więźnia poprzedniego ustroju, a obecnie prezydenta RP, świadczy o kompletnym odmóżdżeniu szurających nogami po ulicach stolicy debili, których skrzykują polityczni i dziennikarscy cwaniacy. To nie Arabowie -to nasi rodacy!
    Z wielkim smutkiem przeczytałem o wyczynach tych idiotów w czasie uroczystości pogrzebowych Józka Szaniawskiego. Rozmawiałem z nim wielokrotnie, choćby dlatego, że -powiedzmy- mieliśmy wielu wspólnych znajomych. Poza tym -różniło nas wszystko -poglądy polityczne, stosunek do świata i polskiej rzeczywistości, ale -mimo, iż często podniesionym głosem- mogliśmy swoje zdanie wyartykułować i wzajemnie wysłuchać. Chamstwo, które przylazło obejrzeć ostatnią drogę Józka, nie pozwoliło wystąpić przedstawicielowi Prezydenta i nie dało się uciszyć nawet po zwróceniu uwagi na profanację kościoła - miejsca tej ohydnej demonstracji-z aplauzem natomiast przyjęło występ ojca Rydzyka, który stukając kopytkami w ambonę głosił z niej słowa wołające o gniew boży. Mam nadzieję, że dobry Bóg straci wreszcie cierpliwość, a zwolennikom Belzebuba w ornacie zdejmie bielmo z oczu.
    Trudno się nie oprzeć wrażeniu, że od zakamieniałych w swym zaślepieniu muzułmańskich fundamentalistów, wzniecających rozruchy w Egipcie czy Sudanie niewiele już nas różni– może tylko liczba ofiar. Czyżby to tylko kwestia czasu? Chciałbym być złym prorokiem!

 

 

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl