Siew, zbiór i pokłosie
Wybieram się do kina na
film Pasikowskiego ”Pokłosie”. A po co?- spytacie. Przecież by zobaczyć owo
„pokłosie” -wystarczy się wokół rozejrzeć. Ostatnie wypadki- marsze
neofaszystów, planowany zamach szalonego ksenofoba czy też nieustająca kampania
przeciw „obcym” prowadzona pod hasłem „Bóg, honor, ojczyzna”, zawłaszczonym
przez rozbestwionych bezkarnością debilnych „patriotów” dają niewesoły obraz
naszego społeczeństwa. Obraz jak najbardziej aktualny.
Dręczy mnie pytanie : skąd to się wzięło! Choć
częściową odpowiedź otrzymałem już we wczesnej młodości. Pozwólcie zatem na
chwilę wspomnień.
Moim wychowaniem , osieroconego przez matkę trzyletniego
berbecia, zajęła się babka, osoba niezwykle wierząca, której katolicyzm
niebezpiecznie graniczył z dewocją i wnet tę granicę przekroczył. Urodzona w
roku 1900 mieszkała w Rzeszowie- nie bez powodu nazywanym „mojżeszowem”, gdyż
większość jego mieszkańców przed wojną stanowili Żydzi. Zresztą, jak to w
Galicji, ludność składała się z wielu narodowości zamieszkujących na terenie
habsburskiej monarchii. Wydawać by się mogło, że wieki wspólnych losów stworzyły
podstawy współżycia, ale niestety, tak się nie stało. Babka mówiła o swych
sąsiadach pogardliwie : ”żydki”. A kiedy już po wojnie wspominała niektórych z
nazwiska, słyszałem:” Ten Kleimann to był dobry człowiek, choć Żyd”.
Jej poglądy kształtowała ówczesna „nauka Kościoła”, który był
dla niej źródłem jedynej prawdy. Prenumerowała „Rycerza Niepokalanej”-
antysemickie piśmidło ojca Maksymiliana Kolbego -roczniki znalazłem już po
wojnie w starej bibliotecznej szafie. Warto przypominać osiągnięcia tego
„świętego męża” w podsycaniu nienawiści i antysemityzmu. Coś niesłychanego! To
jego propagandzie należy przypisać obojętność, z jaką opowiadała o Żydach
pędzonych pod jej domem na stację kolejową Rzeszów-Staroniwa, skąd odjeżdżali w
swą ostatnią podróż – do Oświęcimia. Babka po latach wspominała beznamiętnie:
„przepędzano ich jak bydło”. Ale gdy jeden krzyknął: ”pani Malcowa, ratuj pani”
i wpadł do jej domu, ukryła go w hałdzie węgla. Przeżył.
Tę dwoistość własnej natury babka uważała za coś normalnego :
„żydki”- wstrętni mordercy Chrystusa, a Kleinmann- dobry człowiek. Jakoś udało
się jej tę sprzeczność we własnym sumieniu pogodzić.
Dziś podobne postawy- jak mojej babki- są również nierzadkie,
lecz coraz bardziej polaryzują się skrajności. Coraz mniej jednak ludzkich
odruchów, gdy zamiast Kolbego jest Rydzyk, zamiast endecji -ONR, zamiast sanacji
-demokracja , przyzwalająca pod hasłami wolności człowieka na wszelkie
ekstremizmy. I dlatego w wielu wypadkach spod cienkiego naskórka „europejskości”
bezwstydnie wyłazi gruba skóra nietolerancyjnego chamstwa, nacjonalizmu i
antysemityzmu, połączonego z ciemnotą. Bo to przecież „patriotyczni” kretyni
atakują Macieja Stuhra za rolę w filmie Pasikowskiego. A może -za nazwisko?
Jeśli tak, to weźcie się, durnie, za Hofmana! Bo ja, za swoje, zebrałem już
cięgi. Czy to jest pokłosie - czy może żniwa? Czy dożynki już były, czy dopiero
planujecie?
Wróćmy na koniec do Rzeszowa. Ja tam wróciłem -po latach, na
trwającą dwa lata chwilę. Łażąc po Rynku patrzyłem na historyczną zabudowę, w
czasie wojny stanowiącą ostatnią ziemską przystań stłoczonych w getcie Żydów
-obywateli miasta Rzeszowa, a na sąsiednim skwerze, który był kiedyś żydowskim
cmentarzem zauważyłem, że postawiono wreszcie kamień, przypominający o
pierwotnym, a przez lata zapomnianym przeznaczeniu tego miejsca. Czyżby coś
drgnęło? Pięknie odnowione budowle nasunęły mi pytanie- kto tam dziś mieszka?
Niestety, nie spadkobierczyni dawnych właścicieli, wnuczka jednego z żydowskich,
zasłużonych dla miasta rzeszowian, który przeżył wojnę za granicą, a którego
„ludowa władza” przy pomocy kruczków prawnych pozbawiła majętności. Starsza
pani, teraz mieszkanka Warszawy, zaopatrzona w stosowne dokumenty od lat usiłuje
odzyskać zagrabione mienie- bezskutecznie zabiegając w sądach o zwykłą, a nie
„dziejową sprawiedliwość”, narażając się na szykany, a nawet pogróżki ze strony
tych, dla których „pokłosiem” holokaustu jest ich obecny stan posiadania.
I za tych ludzi, którzy ludziom zgotowali ten los, i za tych,
którzy niczego do dzisiaj się nie nauczyli – jest mi wstyd. Bo to byli i nadal
są - Polacy...
Idę do kina.
a.kopff@wp.pl
czytaj także
www.1944kopff.bloog.pl