Wolność - do zwrotu!

      Przyznaję szczerze -pobłądziłem. Przez ostatnie lata pastwiłem się nad ludźmi, którzy w najlepszej wierze założyli chór im. Katastrofy Smoleńskiej i z podziwu godnym uporem wyśpiewywali na świeżym powietrzu pieśń kościelną, zmodyfikowaną dla ich potrzeb. „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, Panie” rozbrzmiewało na Krakowskim Przedmieściu bez względu na warunki atmosferyczne, narażając śpiewaków na infekcję grypy lub conajmniej zaziębienie lub chrypę. Oni mieli rację -do takiego wniosku dochodzę dopiero teraz, gdyż z powodu coraz bardziej dokuczliwej starości refleks mam mocno osłabiony, zasługując w 100 procentach na miano „starego durnia”, którym obdarzają mnie komentatorzy mych wypocin.
    Kiedy więc przyjrzałem się wnikliwie obecnej sytuacji w kraju- spostrzegłem, że rzeczywiście wolność nasza jest conajmniej problematyczna. Człowiek jest spętany tak wielką ilością zakazów, nakazów, a nawet nie podlegających dyskusji rozkazów, że owa „wolność” stała się pustym, nie wypełnionym treścią zwrotem, używanym głównie w jałowych debatach. Od poczęcia, uzyskanego jedynie akceptowanym sposobem, aż do śmierci- również zgodnej z przepisami- nie mamy prawa decydowania o własnym życiu w żadnym momencie. I biada tym, którzy chcą zakwestionować ten stan rzeczy – zaraz wyjdzie jakiś polityk i wygłosi potępiającą orację w „imieniu wszystkich Polaków”, oczywiście, a Sejm przyklepie odpowiednio restrykcyjne prawa większością szabel zgrupowanych pod partyjnymi sztandarami.
    Nie dziwią zatem już projekty restrykcyjnych przepisów dotyczących zapłodnienia in vitro, czy walka o prawo do godnej śmierci, nazywane przez katolickich dogmatyków wzywaniem do eutanazji. Nikt nie zadaje sobie pytania, jakie kwalifikacje do rozstrzygania w tych delikatnych i bardzo osobistych problemach mają znani z wyjątkowej kompetencji członkowie polskiego parlamentu i w ogóle, dlaczego się tym zajmują. Z rezygnacją graniczącą z poczuciem beznadziei przyjmujemy ich inne wyczyny, ograniczające resztki naszej swobody. Najnowszy to pomysł na uniemożliwienie korzystania z indywidualnych środków transportu przy pomocy sieci fotoradarów, ustawionych w celu ratowania budżetu naszego zniewolonego państwa. Nie będzie taryfy ulgowej -nawet rowerzysta zapłaci wysoki mandat/ to już się zresztą stało/ za przekroczenie dozwolonej/ przez kogo?/ prędkości. Wszystko to pod hasłami troski o bezpieczeństwo obywateli, tak jakby mieli do czynienia z idiotami, którzy sami nie potrafią o siebie zadbać. Może po prostu odebrać im pojazdy, jak za czasów okupacji – i problem zniknie? Zresztą, dlaczego tylko auta – zabrać radia i telewizory, bo tam lęgną się szkodliwe treści, burzące pożądany spokój społeczny, ograniczyć- oczywiście dla dobra Polaków- dostawy artykułów spożywczych, bo nadmiar jedzenia szkodzi, palenie papierosów karać więzieniem, a wszystkich, którzy nie zaakceptują podobnych pomysłów nazwać zdrajcami i zesłać do obozów za brak patriotycznej postawy. To są przecież sprawdzone metody!
    Patrzę na nasz kraj z mojej mokotowskiej samotni i widzę, że utraciliśmy wolność na rzecz perfidnie interpretowanej „demokracji”. No, ale ta wolność była głównie „osobista”, ważna dla jednostek, zaś demokracja jest „wspólna”, tzn. tak naprawdę niczyja, oprócz garstki polityków, których stanowione przez nich prawa nie dotyczą . Nie obowiązują także przedstawicieli kościelnej hierarchii, którzy decydują, kto jest patriotą, a kto nie. W tej pierwszej kategorii mieszczą się np. kibole, których szaliki i pałki bejsbolowe poświęcono na Jasnej Górze, w drugiej- bezbożna owsiakowa hołota, która ma czelność wyłudzać pieniądze pod pretekstem zbierania funduszy na dzieci i starców.
    Pozostaje tylko domyślać się, kto nas tej upragnionej wolności pozbawił. Może padliśmy ofiarą Watykanu, którego zwycięski symbol wszędzie wisi? Każdy zryw wolnościowy spotyka się bowiem z ostrą reakcją jego namiestników, a sprzyjająca, często nawet podległa im władza /sądownicza także/ pilnie wypełnia otrzymane dyrektywy.
    Więc przyznając rację chórzystom z Krakowskiego Przedmieścia uważam, że ich prośba, aby „Ojczyznę wolną Pan zwrócić raczył” - jest skierowana pod właściwym adresem. I módlmy się o to, by została wysłuchana. Amen.



 


a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl