Strach się bać

      Wielkanoc 2013 nie sprzyjała radości, z jaką to wiosenne święto zwykle się kojarzy. Śnieg, mróz -nawet kijem nie można było wygonić mnie z domu. Zaszyty pod kołdrą wlepiałem wzrok w telewizor, w którym na szczęście w tym nieszczęściu nie pojawiały się postacie z politycznej stajenki, aż wreszcie natrafiłem na którymś z kanałów na rozważania o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu. Zainteresowała mnie zwłaszcza wiadomość o próbach stworzenia przy pomocy nowoczesnej techniki komputera naśladującego procesy myślowe człowieka – odczuwającego emocje, posługującego się pojęciami abstrakcyjnymi i zdolnego nawet do wygenerowania z siebie czegoś w rodzaju elektronicznej duszy. Pomyślałem sobie bluźnierczo, że powstanie w ten sposób nowe pole dla działań różnych szamanów. Tylko jakie względem tych rozumnych maszyn zastosują metody, by dały się złapać jak ich ludzcy pobratymcy na lep dogmatów i baśniowych opowieści? Jakie moduły im wszczepić, by podobne stały się ludziom? Po długim namyśle uznałem, że nie trzeba napełniać ich mózgów uczuciami takimi jak miłość czy życzliwość, współczucie czy altruizm – bo te są raczej pojęciami słownymi i praktyczne zastosowanie mają znikome. Zwłaszcza w naszym kraju.
    Ale jest przecież taki stan umysłu, który daje szerokie możliwości manipulatorom ludzką inteligencją, więc pewnie sztuczną także. To – strach. Wystarczy dla osiągnięcia pożądanych celów wywołać go wśród większej zbiorowości. Straszenie ma długowieczną tradycję – to strach przed śmiercią spowodował wysyp wierzeń w życie pozagrobowe i związane z tym pojawienie się religijnych funkcjonariuszy, obiecujących albo chóry anielskie, albo urodziwe hurysy dla dziś wystraszonych przyszłych nieboszczyków – w zależności od rodzaju kultu. Ale co tam – sprawy ostateczne! Z nieco krótszej perspektywy boimy się : utraty pracy, wojny koreańskiej, likwidacji OFE, żony lub teściowej, choroby, ZUS-u, Tuska lub Kaczyńskiego / do wyboru!/, poślizgu , złego psa i wielu różnych spodziewanych lub przypadkowych niebezpieczeństw. Strach determinuje nasze zachowania – staramy się unikać / z różnym skutkiem/ nieszczęśliwych zdarzeń, które spadają na nas z wielu stron. Rzecz jasna -nie wszystkie da się przewidzieć, choć wiele znaków na niebie i ziemi daje nam niemal stuprocentową pewność, że się zdarzą. Media szeroko informują nas o przewidywanym końcu świata – brak tylko dokładnych danych o tym, kiedy to nastąpi. Także niewiadomą jest data upadku rządu Platformy, co wprawia w pewne zakłopotanie szykującego się do objęcia schedy po nim przez p.Jarosława i jego trupę. Być może te dwa zdarzenia nastąpią jednocześnie? Oto pole do domysłów i kreślenia katastroficznych scenariuszy.
    Tak więc, drodzy konstruktorzy sztucznych, elektronicznych mózgów – weźcie moje skromne spostrzeżenie pod uwagę i zastosujcie je w swoich wynalazkach. Musicie tylko uważać, by nie przesadzić z zawartością inteligencji w waszych maszynach. Wyobraźcie sobie, że te sztuczne twory zbuntują się kiedyś przeciw ludzkości i stworzą np. związek zawodowy lub jakąś opozycyjną partię polityczną. Normalny człowiek się przecież z nimi nie dogada! Chyba, że i u nich zadziała moduł strachu – strachu przed odpowiedzialnością za własne czyny. Tylko, że w tym przypadku wśród ludzi nie ma odpowiedniego wzorca.
    Na razie jednak panuje powszechna obawa, że zima nigdy się nie skończy. -I co będzie, jeśli 10 kwietnia na zasypane śniegiem ulice nie wyjdzie przewidywana ilość demonstrantów - boją się o „oglądalność” transmisji telewizyjni poszukiwacze sensacji. Kiepska pogoda spowodowała, że w medialnych garkuchniach panuje strach! Ale – co mnie to obchodzi! Po pierwsze – nie mam zamiaru brać udziału w żałosnych widowiskach, po drugie - wyłączę telewizor. A na wyjazd za granicę mnie nie stać- nie jestem przecież nawet byłym premierem, choć mamy ich sporo.
    Lecz dla wszystkich przestraszonych nadciągającą zawieruchą mam pocieszającą wiadomość -po dziesiątym kwietnia będzie jedenasty, a po zimie -spóźniona, ale wiosna! Bociany już przylatują, więc mówię Wam :”Nie lękajcie się”. Amen.





 

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl