Historia pewnej piosenki
Dobrze jest, kiedy
felietonista jest człowiekiem leciwym, bo zawsze ma o czym pisać: jak nie
psioczyć na „dzisiejsze czasy”- to dzielić się swymi przeżyciami z przeszłości i
ujawniać fakty, czasami dla niektórych dość niewygodne. To spostrzeżenie daje mi
możliwość przybliżenia PT Czytelnikom kulis powstania aktualnej inicjatywy mec.
Kalisza, którą zatytułował ”Dom wszystkich Polska” mieniąc się właścicielem i
pomysłodawcą nazwy swego ugrupowania. A było tak:
Był rok dwutysięczny i zbliżała się kampania wyborcza na
urząd prezydenta RP. Zadzwonił do mnie poeta Janek Wołek i zapytał, czy nie
napisałbym utworu dla potrzeb startującego na drugą kadencje Aleksandra
Kwaśniewskiego, pytając nieśmiało o mój stosunek do tej postaci. Odpowiedziałem,
że jestem zawodowcem do wynajęcia, więc pytam tylko - kiedy i za ile, a nie dla
kogo. Uznał to za zgodę i przysłał mi tekst. Tytuł dzieła - ”Dom wszystkich -
Polska” spodobał mi się, usiadłem więc do klawiatury /fortepianu, nie komputera/
i po chwili rzecz była gotowa. Byłem zdolny, psiakrew! Pozostało tylko
-zaaranżować, znaleźć wykonawców, zamówić studio i pieśń nagrać. W tym celu
sztab wyborczy prezydenta Kwaśniewskiego ustanowił kierownika produkcji, którym
okazał się młody, nieco bezradny w powierzonej mu materii człowiek, o nieznanym
mi nazwisku -Wojciech Olejniczak. Jego główną troską było, aby ta produkcja nie
była zbyt kosztowna, w związku z tym wystąpił z propozycją, abym zrezygnował z
honorarium, nieco zażenowany sam tą propozycją. Machnąłem więc ręką na dość
kiepską perspektywę szybkiego się wzbogacenia, ale zwróciłem uwagę, że wykonawcy
tej piosenki za darmo swego głosu i wizerunku nie użyczą. Pan Olejniczak
boleśnie się skrzywił, ale w końcu się zgodził. A grono wokalistów było
doborowe! Posłuchajcie rezultatu- archiwalne nagranie znajdziecie na youtube.
„Dom wszystkich-Polska”:
www.youtube.com/watch?v=3Hn2KYkwRH4
A potem ruszyła kampania Kwaśniewskiego, ze znanym wynikiem:
prezydent wygrał w pierwszej turze, mimo, iż usiłował śpiewać wraz z
niemiłosiernie kaleczącym melodię nieudolnym akompaniatorem. Pan Olejniczak
zadzwonił raz jeszcze obiecując nagrodę, którą miał być... uścisk ręki szefa
sztabu wyborczego- pana mecenasa Kalisza. Nie chciałem jednak fatygować
zapracowanego człowieka i z tej nagrody zrezygnowałem. Bez żalu.
Następne lata były dla zwycięskiej wówczas formacji lewicowej
równią pochyłą. Z marzeń o zbudowaniu wspólnego dla wszystkich domu niewiele
zostało. Dziś, po trzynastu latach, lewicowa chatka chwieje się w posadach. Pan
Kalisz pracowicie zajmuje się konstrukcją prywatnego azylu dla miotającej się po
politycznym wybiegu pozbawionej perspektyw grupki, ale nazywanie byle jak
skleconej budy „Domem wszystkich -Polską” wydaje mi się grubą przesadą. Szkoda
nie tylko Polski, ale również tej piosenki dla firmowania tak kiepskiego
przedsięwzięcia. A co do dysponowania utworem? Pan Kalisz jest prawnikiem i wie,
czym grozi naruszanie praw autorskich.
Jest jednak wyjście z tej sytuacji. Jeśliby inicjator
powstania kolejnej na lewicy kanapowej gromadki chciałby mieć pieśń adekwatnie
nawiązującą do idei jego „domu” -polecam wykorzystanie utworu Niemena „Domek bez
adresu”. Pasuje jak ulał.
a.kopff@wp.pl
czytaj także
www.1944kopff.bloog.pl