A było tak spokojnie...

     
      Krótko trwała cisza po ostatnich wyborach. Wydawać by się mogło, że tak będzie aż do startu w wyścigu po brukselskie apanaże- ale ludzie są spragnieni igrzysk i trzeba im dać trochę rozrywki, a politycznym zwierzętom powód do ujadania. Nasza niedoskonała i bezbożna /zdaniem niektórych/ konstytucja daje możliwość „spontanicznego” wyrażania swych emocji przy pomocy instytucji zwanej referendum, z czego skwapliwie korzystają niewyżyci w swych ambicjach politycy i działacze różnych szczebli.
    W wielu miastach zaowocowało to odwoływaniem niepopularnych burmistrzów -w Warszawie dobrano się do skóry prezydenta stolicy, pani Gronkiewicz-Waltz. Zorganizowana przez burmistrza Ursynowa, p.Guzioła akcja przyniosła już zamierzony efekt -zebrano dostateczną liczbę podpisów pod wnioskiem o odwołanie. Teraz tylko wystarczy, by przy odpowiedniej frekwencji większość wypowiedziała się za pozbawieniem pani prezydent władzy, i ... no, właśnie. I co? Komisarz, czyli bezruch i paraliż miasta?
    Warszawiacy znajdą na pewno mnóstwo powodów do niezadowolenia z dotychczasowych rządów pani Hani. Zbyt wielki rozmach inwestycyjny i utrudnienia komunikacyjne z tym związane, bałagan w sprawie wywozu śmieci, szwankująca i za droga komunikacja miejska – można by wymienić jeszcze inne powody do narzekań. Do tego pani prezydent nie ma umiejętności kontaktu z mieszkańcami stolicy. Być może to brak czasu, a może ochoty do dialogu z ludźmi – więc uchodzi za osobę nieprzystępną, apodyktyczną, zabarykadowaną w ratuszu i sprawiającą wrażenie głuchej na potrzeby tych, którzy ją wybrali. A przecież za jej rządów ukończono pierwszą linię metra, rozpoczęto budowę drugiej, zmodernizowano drogi i ulice, otwarto kolejny most przez Wisłę -byłoby się czym pochwalić, ale pani prezydent tego nie potrafi. Czy jej następca będzie zatem kierował się raczej przykładem Lecha Kaczyńskiego, który jako prezydent miasta wykorzystał to stanowisko jako trampolinę do najwyższego urzędu w Polsce, samej Warszawie dając w czasie swej kadencji jedynie Muzeum Powstania i nic ponadto? Nie życzę tego warszawiakom.
    Antyprezydencka kampania burmistrza Guzioła wpisuje się w totalną ofensywę opozycji przeciw rządzącej Platformie. Ta zaś ma w skali kraju podobne grzechy, jak pani Gronkiewicz-Waltz w Warszawie. Przede wszystkim brak odpowiedniej komunikacji ze społeczeństwem, zurzędniczenie i arogancja, zamknięcie się we własnym kółku, a do tego zwalanie odpowiedzialności na jedną osobę -premiera Tuska, który dwoi się i troi pozbawiony współpracującego z nim życzliwego i fachowego zaplecza. Nawet rzecznik prasowy rządu to postać rodem z Don Kichota- taki swojski Sancho Pansa. Dochodzi do tego, że atakowany zewsząd premier sam tłumaczy się z takich przewinień jak zakup wina czy wyimaginowanych cygar z partyjnej kasy. Jest w tym równie nieporadny jak w przypadku owych 6 milionów, które pani Mucha dopłaciła do koncertu Madonny. A czy ktoś uważa , że festiwal w Opolu sfinansowano z wpływów biletowych? O tym cisza!
    Atmosfera wokół Platformy gęstnieje. Codzienna kanonada przynosi efekty i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w jej wyniku nastąpi -prędzej czy później- zmiana władzy. Tylko szkopuł w tym, że na pewno nie na lepszą. W Warszawie też będzie podobnie. Więc po co to zamieszanie?
    Żałuję, że aż tylu rodaków nie widzi skutków takich działań. Kto dokończy metro w stolicy, kto zajmie się nieskończonymi autostradami w kraju, kto przeprowadzi sensowną reformę służby zdrowia, kto będzie przeciwdziałał bezrobociu – gdy w ferworze partyjnych przepychanek do władzy głównym tematem referendów, a potem wyborów stają się sprawy marginalne.
    Dlatego apeluję o spokój i dystans do tzw. polityki. Jeśli ktoś bardzo pożąda wrażeń i adrenaliny – wystarczy zamiast referendum zorganizować mecz piłkarski np. PiS kontra Platforma. Niech się chłopaki wyżyją! Tylko niech pan premier nie wychodzi na boisko – tego zawodnika musimy oszczędzać! Może się jeszcze przydać...





 

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl