Do łopaty!
Za trzy
tygodnie odbędzie się w Warszawie referendum w sprawie odwołania pani prezydent
Gronkiewicz Waltz. Dobrze się więc stało, że już teraz wiemy, kto naprawdę za tą
inicjatywą stoi. Nieliczni naiwni wierzyli dotąd, że to reakcja oburzonych
mieszkańców na działalność władz samorządowych, ich arogancję i bezradność w
rozwiązywaniu problemów stołecznej aglomeracji -tak przynajmniej twierdził pan
Guział, burmistrz Ursynowa, inicjator odwołania pani Hani ze stanowiska. Aliści
w ostatnią sobotę , zza wątłych pleców ursynowskiego watażki wychynął właściwy
sprawca zamieszania, spiritus movens tej akcji -Jarosław Kaczyński i rzekł, że
stolica zasługuje na wybitnego prezydenta, bo jest ci ona bohaterska i dlatego
musi być wielka, a przez HGW -nie jest! Na czym miałaby polegać jej aktualna
wielkość -nie powiedział, za to obficie powoływał się na prezydenta
Starzyńskiego, a o panu Guziale -o zgrozo! -nawet się nie zająknął. Porównywanie
Starzyńskiego do pani Gronkiewicz wyszło dla niej katastrofalnie, gdyż w czasie
jej rządów nie było wojny, nic /poza ambicjami pana Guziała/ nie legło w gruzach
i mimo przejrzystych aluzji /godzina W!/ nie zanosi się nawet na skromne
powstanie, które można by podsumować jakimś pomnikiem czy wiekopomnym muzeum,
dającym szansę na polityczny sukces. Tak, tak! Bo tu nie chodzi o wyimaginowane
„dobro” warszawiaków, tylko o zwykłą polityczną rozróbę, w której to pan
Kaczyński jest specjalistą.
Z wystąpienia pana prezesa dowiedzieliśmy się także, kogóż to
Jego Premierowska Wysokość przewiduje na miejsce, które na pewno opuści w
niesławie dotychczasowa lokatorka pałacu przy Placu Bankowym. Ożywiono w tym
celu- po okresie dłuższego pobytu w niebycie- dyżurną marionetkę: na mównicy
pojawił się pan profesor Gliński – tym razem w roli pretendenta do prezydentury
stolicy. To co prawda nie to samo, co przyobiecane mu premierostwo po Tusku, ale
przecież wybór stanowisk dla ambitnego naukowca nie jest zbyt wielki, w dodatku
chętnych do służenia PiS-owi profesorów jest coraz więcej i trzeba by ich także
jakoś wynagrodzić. Również wierna gwardia prezesa, licząca na zapowiadane frukta
władzy zbyt długo czeka na wyborczy sukces i grozi jej postępująca erozja -więc
referendalny łup mógłby choć częściowo zaspokoić apetyt wygłodniałych
przybocznych.
Tak więc nie będzie rzetelnej dyskusji na temat zasług czy
przewin Hanny Gronkiewicz Waltz dla Warszawy – będzie ograna już do znudzenia
międzypartyjna walka między PiS-em a Platformą. Zdarzyć się więc może, że w tej
rozgrywce klęskę poniosą ci, którzy widzą konkretny rozwój miasta, a zwyciężą
naiwni, którzy wierzą w obiecanki-cacanki. Wtedy zamiast ukończenia metra czy
obwodnic stolica otrzyma pomniki Tego, Który Poległ – oraz znany już z
wcześniejszych dokonań PiS-u -długoletni marazm.
I tylko inicjator tego zamieszania, pan burmistrz Guział
otrzyma figę, gdyż tak zwykle pan prezes postępuje z niepotrzebnymi mu już
sojusznikami. Cóż pocznie wystrychnięty na dudka ursynowski, nadęty swą
ważnością narcyz? Pewną radę daje mu anonimowy komentator na internetowych
stronach donoszących o otwarciu następnego odcinka południowej obwodnicy, którą
doprowadzono do ulicy Puławskiej, czyli do granicy jego matecznika. Jak już
niektórzy zmotoryzowani wiedzą, kończy się ona w szczerym ursynowskim polu,
powodując nieopisany chaos w dzielnicy. Komentator radzi więc, aby pan burmistrz
podjął dzieło budowniczych i własną pracą i wysiłkiem poprowadził autostradę
przez swój Ursynów i zrobił to osobiście. Sprawnie machając łopatą udowodni
współziomkom, że nie tylko w gębie jest mocny. Zasłuży sobie tym na dozgonną
/czyli krótką!/ wdzięczność mieszkańców i będzie mógł chwalić się takim wyczynem
w czasie nadchodzących kampanii wyborczych z wielką szansą na sukces. Oczywiście
-jeśli wstąpi do właściwej partii. Bo bez partii -jak za komuny -nie ma władzy.
Samorządowej również, niestety.
a.kopff@wp.pl
czytaj także
www.1944kopff.bloog.pl