Jubileusz

    -Trzeba nie mieć wstydu -pani Zuza była wyraźnie wzburzona -żeby tak, na oczach ludzi, urządzać sobie jubel na osiemset osób. Widział pan ? - spytała oczekując na moje poparcie , to znaczy potwierdzenie jej zdania na ten temat. -Tak w naszym kraju honoruje się zdrajców i agentów -dodała z wielką mocą, zaczerpniętą z odpowiedniej gazety. -Doprowadzili Polskę do ruiny, a teraz obżerają się na koszt podatników. Wstyd i hańba!
    Wygłosiwszy tę druzgocącą ocenę jejmość odpłynęła do następnego stoiska w celu zakupu łososia, ja zaś pomyślałem, że dużo trzeba mieć w sobie bezrozumnej nienawiści, by głosić takie poglądy. Skąd to się bierze? Z własnych niepowodzeń, tłumaczonych wrogą zmową i spiskiem, z zazdrości, jakże polskiej -o cudze sukcesy, tęsknotą za „lepszym życiem” bez własnego wysiłku, czy wreszcie – ogólną atmosferą wzniecaną przez wykrzywiające rzeczywistość media?
    Pani Zuzie, jak widać, nie podobały się obchody 70-tej rocznicy urodzin Lecha Wałęsy. Zresztą- nie tylko jej. W domu oczekiwała na mnie w poczcie elektronicznej wypowiedź pani Małgorzaty T., która z porywu swego szlachetnego serca zapewne, przesłała mi swoje przemyślenia na temat zła, szerzącego się wokół, a którego synonimem jest dla niej działalność „agenta Bolka”. To on -jak stwierdziła- nie ustając w swej kreciej robocie, nadal pracuje nad zniewoleniem Polski i oddaniem jej w pacht niemieckiej okupacji pod pretekstem ścisłego zjednoczenia Europy. Odkrycie pani Małgorzaty nie zrobiło na mnie wrażenia, bo w zalewie ostatnio rozpowszechnianych bzdur nie wyróżniało się oryginalnością, nie wytrzymując konkurencji z idiotyzmami macierewiczowskich „fachowców” od katastrof, pozbawioną sensu sejmową dyskusją o prawie do aborcji, czy z referendalną gorączką, gwałcącą pamięć o Powstaniu Warszawskim.
    Przykład pani Małgosi pokazuje dobitnie, jak można się pogubić w ocenie faktów. To zjawisko jest powszechne i powoduje, że nie ma już mowy takich zwyczajach, jak poszanowanie przeciwnika, umiejętność docenienia jego zasług i towarzyszącej jej wdzięczności, oddzielenia ziarna prawdy od plew medialnych plotek i partyjnej propagandy opartej na kłamstwach i pomówieniach.
    Nie byłem zachwycony osobą Lecha Wałęsy, ale podważanie jego zasług jest niegodziwością dyskwalifikującą autorów pisanych na zamówienie paszkwili. Podobnie jak w przypadku p.Gronkiewicz Waltz, której nie darzę sympatią - tylko ślepi i głupi nie widzą zmian na lepsze w Warszawie i kontynuują swą pozbawioną sensu kampanię nie przebierając w coraz bardziej obrzydliwych środkach i nie oferując nic w zamian. Cieszę się, że coraz mniej mieszkańców stolicy chce uczestniczyć w tej hecy.
    A co do jubileuszu Lecha Wałęsy- przyłączam się do wszystkich dobrych życzeń pod jego adresem. A więc -sto lat! Choć i tego byłoby za mało, gdyby jubilat chciał doczekać wdzięczności od tych, którzy bez niego nie istnieliby na politycznej scenie -Kaczyńskiego, Macierewicza i paru jeszcze innych. Ale to kwestia klasy i wyniesionych z domu zasad dobrego wychowania, których brak jest cechą charakterystyczną dla ich ugrupowania. Może jednak różne Zuzie i Małgosie zreflektują się nieco i zaczną uczciwie mierzyć ludzi i oceniać zdarzenia swoim rozumem, bez pomocy pisowskich suflerów. Będą wtedy musiały przyznać , że to właśnie dzięki Wałęsie mają wiele powodów do radości i wzniosą toast za jego zdrowie.
    Należy się chłopu!



 

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl