W imieniu całego narodu
Powszechna opinia, że
Polacy są narodem podzielonym i że ten podział zawdzięczają zwalczającym się
politykom jest całkowicie przesadzona. Powiem więcej – jest dokładnie odwrotnie!
Dowodów na jedność narodową jest aż nadto -codzienna wizyta na internetowych
portalach i oglądanie telewizyjnych wiadomości potwierdza moją tezę, że nigdy w
naszej historii nie było takiej spójności poglądów, jak obecnie. Jeśli nawet
ktoś ma wątpliwości- milczy, bo ważniejsze jest demonstrowanie swej
przynależności do wspólnoty. A to, co ją charakteryzuje – to powszechna
umiejętność wyciągania ogólnych wniosków na podstawie jednostkowych przykładów.
W praktyce wygląda to mniej więcej tak :stoi przed kamerą złapany na ulicy przypadkowy facet i nie skarży się, że”ja, Kowalski ,mam pod górkę, bo nie starcza mi na życie”, lecz czując się reprezentantem narodu stwierdza: „Polacy pod rządami Platformy cierpią głód i nędzę”. Czyż to nie piękny przykład zjednoczenia społeczeństwa i przedkładania troski o ojczyznę nad osobiste trudności?
Są w naszym kraju miejsca szczególnie sprzyjające integracji rodaków, gdzie myśli, niejako automatycznie, zestrzeliwują się w jedno ognisko. To wszelkiego rodzaju poczekalnie: dworcowe, gdzie opinia o funkcjonowaniu kolei jest zgodna, czy też w szpitalach, w których czas oczekiwania daje możliwość dłuższych wypowiedzi. Ich treść jest wspólna - różnią się tylko natężeniem siły głosu zależnym od zdenerwowania pacjentów. Także coroczne wizyty w urzędach skarbowych stwarzają asumpt do uzgodnienia stanowisk -stojący w kolejkach do urzędniczych dziupli dochodzą zawsze do konsensusu bez względu na ilość słów niecenzuralnych użytych w trakcie dyskusji o podatkach.
Publicznemu roztrząsaniu podlega wszystko - nawet sprawy wydawałoby się bardzo indywidualne, jak aborcja czy zapłodnienie in vitro /”Polacy są przeciw!”/, wychowanie dzieci /„miliony głodują!”/, związków partnerskich/”zniszczą polską rodzinę!”/czy eutanazja/ „chcą wymordować naród!”/. Zaimek „ja” wychodzi z użycia - ostatnim, który każde zdanie od niego rozpoczynał, był prezydent Wałęsa. Pomni jego klęski współcześni politycy już nie ryzykują przemawiania w swoim imieniu -każde słowo płynące z ich ust jest oczywiście emanacją poglądów całego narodu, bo nikt przy tym nie dodaje, że to może tylko”jego zdaniem”. Słyszymy zatem, że wszyscy, ale to wszyscy Polacy „mają dość Tuska”albo uważają, że” Kaczyński kłamie”,że ojczyzna ma się dobrze lub „jest źle, bardzo źle” i że to wina tego lub tamtego rządu. Między tymi, jakżeż drobnymi różnicami dostrzec należy wszechogarniającą troskę o dobro Polski, towarzyszącą nie tylko wystąpieniom sejmowym, ale wyrażaną również przez zwykłych obywateli. Polacy deklarują bowiem żarliwe umiłowanie ojczyzny równocześnie kontestując organy państwa, stawiają pomniki swym bohaterom i natychmiast podają w wątpliwość ich zasługi, cieszą się z dobrobytu wtedy, gdy bliźni mają gorzej– i w takich zachowaniach są jak najbardziej zgodni i zjednoczeni. A jeśli w naszym kraju ktoś chciałby wyeksponować poglądy odmienne niż ogół społeczeństwa -biada mu! Spróbujcie zauważyć, że np. rząd ma jednak osiągnięcia! W najlepszym wypadku zostanie to uznane za prowokację. Jeśli spodoba się wam program PiS-u choćby dlatego, że w ogóle jest -okrzykną was idiotami. Nie radzę się więc wychylać ze swymi sympatiami, lecz skryć się w pustosłowiu przysłoniętym biało-czerwoną flagą.
Tę metodę zastosowano w czasie transmisji z Olimpiady, gdzie, jak donosiły media, wygrała przede wszystkim Polska -więc my wszyscy! A Stoch, Kowalczyk czy Bródka wkrótce dowiedzą się, co ludzie o nich naprawdę sądzą przy okazji informacji o finansowych nagrodach za medale.- Za co, panie, tyle pieniędzy -skarżyć się będzie tzw. zwyczajny Polak - oni się bawią, a naród płaci! Kto za to odpowiada?
Szlachetna dbałość o sprawiedliwość, a także dobro i jedność narodowej wspólnoty jest cechą odróżniającą nas od innych, zdegenerowanych nacji. Ale parę medali więcej też by się przydało..
a.kopff@wp.pl
czytaj także
www.1944kopff.bloog.pl