I tak dalej...


    Na początek pytanie: Macie oczy? Widzicie chyba, jak nasz kraj się zmienił. Dlaczego więc poszukujecie tylko złych stron egzystencji? Przykładów aż nadto. Pierwszy z brzegu- stoi kobieta przy zalanym wodą przydomowym ogródku i lamentuje : ”Oj, panie redaktorze- taka powódź, od lat czegoś podobnego nie było”.. i tak dalej, w znanym z telewizji stylu. Redaktor: A od kiedy pani tu mieszka? Babina: ”Od zeszłego roku, wtedy wybudowaliśmy ten dom”. Podobne biadolenia usłyszymy od pogrążonych w malkontenctwie tzw. zwykłych obywateli. Politycy to inny poziom. Oni szukają przyczyn klęski, która rzekomo jest naszym udziałem. Kaczyński: z powodu nieudolnego rządu Tuska. Ja, czyli PiS, będziemy o wiele lepsi -damy, załatwimy, spowodujemy itd. Miller: bezrobocie to „zasługa” rządu. Ja, lewicowa opozycja pochylimy się, rozwiążemy, otoczymy troską itd. Korwin-Mikke: to wszystko wina Unii Europejskiej. Ja, prawica Rzeczpospolitej pojedziemy tam i rozpieprzymy, zrównamy z ziemią, zrzucimy kajdany itd.

    To „itd” stanowi zasadniczy element wyborczej kampanii do parlamentu europejskiego. Więc -co dalej? -można by więc spytać. Odpowiedzi brak, bo naszym politykom brakuje odwagi lub wyobraźni. A przecież wszelkie znaki na niebie i ziemi, dostępne dla tych, którzy mają oczy, nawet nie za bardzo otwarte, wskazują, w jakim kierunku będzie podążać europejska wspólnota, mimo sił hamujących jej rozwój i jakie miejsce zajmie na tej drodze nasz kraj.

    Unia Europejska przypomina dziś składkowy zjazd rodzinny – bogaci ufundowali pieczone prosię, biedni własnoręcznie upichcili jarzynową sałatkę, ale najważniejsze, że wszyscy zasiedli przy wspólnym stole. I to nie tylko przywódcy, bo ten bankiet odbywa się przede wszystkim na poziomie zwykłych ludzi. Europę jednoczy nie tylko Unia, lecz najskuteczniej- codzienne kontakty obywateli różnych państw, tak niedawno jeszcze rozdzielonych zeszłowiecznymi granicami. Bezpośrednie współżycie bardziej zbliża narody niż traktaty i papierowe, mało warte porozumienia, które tak bezlitośnie weryfikowała historia. Na naszych oczach proces integracji postępuje w tempie błyskawicznym – nawet ubolewanie nad tzw. emigracją zarobkową fałszywie brzmi w dobie swobodnego przepływu ludzi, kapitału i technologii, a także postępu w dziedzinie komunikacji, który do paru godzin skraca podróże między odległymi punktami na mapie kontynentu.

    Scalanie Europy to wielkie osiągnięcie naszego pokolenia. Powstaje jednolity organizm gospodarczy i polityczny, dający nadzieję na lepszą przyszłość, pozbawiony wojen i konfliktów, zapewniający bezpieczeństwo swym obywatelom i rosnący dobrobyt. Dlatego też do parlamentu europejskiego musimy wybrać ludzi, mających tego świadomość. Nie populistycznych krzykaczy, nie pseudo-patriotów, nie złaknionych dóbr materialnych cwaniaków -lecz rzetelnych, wykształconych i mądrych wizjonerów. Takich właśnie, nie zwracając uwagi na ich na partyjne legitymacje, należy odszukać /choć z trudem!/ na wyborczych listach i wysłać do Brukseli. Bo tam w coraz większym stopniu będzie się rozstrzygać nasza przyszłość.

    Jeśli zaś zwyciężą narzekający na wszystko malkontenci– zostaniemy we własnym ogródku pełnym brudnej wody, jaka wycieka z przedwyborczych przemówień i sami będziemy musieli to kiedyś posprzątać.


 

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl