Pan Stanisław analizuje politykę międzynarodową


 

-Putin ma do Ukrainy taki stosunek, jak facet po rozwodzie, którego ex-żona chce wyjść ponownie za mąż. Jest zazdrosny i urażony, że „była” postanowiła sobie ułożyć życie z kimś innym, a w tym przypadku jest, o zgrozo -jego wróg!

Pan Stanisław po wygłoszeniu tego odkrywczego spostrzeżenia pociągnął zdrowy łyk zielonej herbatki. Siedzieliśmy w parkowej kawiarence, wśród drzew, z których opadały żółte, jesienne liście.

-Ma pan rację- zgodziłem się z filozofującym emerytem- tylko, że ten nowy dla Ukrainy partner nic dobrego jej w wianie nie przyniesie, a ten stary może jej tylko z zemsty szkodzić, co zresztą robi.

-To prawda, ale nie o tym chciałem z panem pogadać. Bo coraz bardziej zaciekła wojna domowa to tylko skutek polityki międzynarodowej, w której Ameryka przypisała sobie rolę, która ją ustawicznie przerasta -pan Stanisław postanowił podzielić się za mną swym przemyśleniami. -Patrz pan- w Iraku obalili Saddama, demokracja w zachodnim stylu się nie przyjęła i teraz leje się krew. To samo w Afganistanie, a ostatnio -w Syrii. Nie chcieli Asada -to mają islamski kalifat i ludobójstwo. Czego by się nie dotknęli – wszystko zamienia się w tragedię!

Spojrzałem na pana Stasia ze zdumieniem. Czyżby odważył się mieć odmienne od obowiązującej opinii zdanie o naszym sojuszniku? Spytałem go o to.

-Bo oni, to znaczy Amerykanie, są albo naiwni, albo obłudni, albo jedno i drugie – kontynuował pan Stanisław.- Uważają bowiem swój system za najlepszy na świecie i wymuszają jego przyjęcie przez różne kraje bez względu na to, czy te narody chcą, czy nie chcą zmieniać dotychczasowy. Ale najgorsze jest to, że wciągają w swoje polityczne gry związanych z nimi tzw. sojuszników, w tym -oczywiście i nasz kraj. Musi pan przyznać- szukał u mnie poparcia dla swej tezy -że w sprawie Ukrainy daliśmy się wciągnąć w bezsensowną awanturę!

-Dlaczego bezsensowną- usiłowałem się bronić nieporadnie- przecież chodzi o strefę buforową , potrzebną dla zachowania naszego bezpieczeństwa...

Pan Stanisław przerwał mi nieco obcesowo.

-Jaką strefę buforową! Chodzi tylko o osłabienie i upokorzenie Rosji, a tego żaden naród nie zniesie. Przecież my i tak z Rosją graniczymy -choćby przez obwód kaliningradzki, z którym współpraca tak harmonijnie się dotąd układała. A Białoruś -to co? Od początku konfliktu na Ukrainie o Łukaszence w Polsce cicho, a to przecież najwierniejszy sojusznik Kremla, więc według obowiązującej doktryny -nasz wróg! Ale nasi politycy, chętni do zwady z potężnym sąsiadem, porzucili walkę o „prawa człowieka” na Białorusi i realizując wymyślony za oceanem scenariusz pomknęli na Majdan, zapewniając Ukraińców poparciu Polski, Europy i świata i proszę – dalszy ciąg zdarzeń był do przewidzenia! Ukraina straciła Krym, pewnie i Donbas, a ilu ludzi straciło życie?

Nie mogłem mu nie przyznać racji. Historia się powtarza -w Gruzji też było podobnie. Prezydent Kaczyński poparł Saakaszwilego i co? Saakaszwili pewnie będzie siedział, zaś Gruzja utraciła część terytorium. Po co im to było?

-Ale chyba następuje zmiana w naszej polityce- zauważyłem.- Pani Kopacz oznajmiła, że bliższe jej będą polskie sprawy, niż ukraińskie...

-I o mało jej nie zadziobali- przerwał mi pan Stanisław- zarzucając jej izolacjonizm, popieranie zbrodniarza Putina i brak kompetencji w prowadzeniu polityki zagranicznej. Rzucili się na nią głównie ci, którzy na antyrosyjskiej histerii budują swą popularność wśród ogłupionej propagandą części naszego społeczeństwa. Więc się z głoszonych poglądów chyłkiem wycofała- dopił wyziębłą herbatkę. -To zły znak -dodał. -Obawiam się także, że podnoszona ostatnio sprawa pomnika smoleńskiego nie przyczyni się do zmniejszenia kryzysu w polsko-rosyjskich stosunkach.

Zgodziłem się z panem Stanisławem. Z drugiej strony dobrze jest wiedzieć, kto za nasze nieszczęścia odpowiada- za katastrofę, za skłócone społeczeństwo, za niesprzedane jabłka, za komunizm i zabory: Rosja- nasz wróg! Powiedziałem to panu Stasiowi, a ten popukał się w czoło.

-Czy pan wie, kto powiedział, że wrogów trzeba mieć daleko, a przyjaciół blisko? U nas, jak zwykle- na odwrót. Pora zmądrzeć, szanowny panie.

Pożegnał się i poszedł. W domu otworzyłem encyklopedię i przeczytałem życiorys Urho Kekkonena, prezydenta Finlandii zmarłego w 1986 roku i już wiem. To był rzeczywiście mądry człowiek.

 

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl