Kosmiczny tydzień

 

Takiego nagromadzenia kosmicznych zjawisk, jakie miały miejsce w tym tygodniu jeszcze nie było! W dodatku -to nie koniec!

Zaczęło się z grubej rury. Z powodu błędów pilotażu z trajektorii wypadły satelity prezesa „premiera” Kaczyńskiego. W ten sposób gwiazda polskiej polityki pozbawiona została stosownej asysty, a podjęte naprędce usiłowania zastąpienia bolesnej luki przyniosły tymczasowe rozwiązanie: na okołoprezesową orbitę wystrzelono /z procy?/ niezbyt skomplikowane urządzenie zastępcze z krótkim terminem użytkowania. Na sejmowym kosmodromie trwają tymczasem deliberacje na temat kosztów wysyłania gdziekolwiek pilotów bez sprawdzenia ich przydatności do latania, choć w wyniku tego audytu może się okazać, że nie ma na Wiejskiej uczciwych ludzi, których bez strat można wysłać nawet do kiosku po gazetę.

Pozbawiony dotychczasowego towarzystwa prezes wyruszył na peregrynację po planecie Ziemia, w oszałamiającym tempie pokonując w dniu 11 listopada odległość między Warszawą a Krakowem, po to głównie, by uniknąć kosmicznej kolizji z gwiazdami rządzącego układu. Przyznajmy, że mu się to udało, a w dodatku na krakowskim rynku zagrał na bębenku zapowiadając nowe wschodzące słońce politycznej konstelacji, zwane Dudą. W zamian zostawił Warszawie roje meteorów, których wysyp w okolicy stadionu narodowego uczynił pewne spustoszenia. Jako cenne źródło informacji o przyczynach zdziczenia rodzaju ludzkiego zostały sprawnie wyłapane i obecnie pozostają do dyspozycji uczonych w sędziowskich togach, a także telewizyjnych znawców zjawisk nie tyle pozaziemskich, ile paranormalnych.

Należy w tym miejscu zauważyć, że i cała ludzkość w tych dniach zdobyła się na niesłychany wyczyn, wysyłając w kosmos sondę, która ma wylądować na komecie. Nie warto byłoby wspominać o tej błahostce, ale wyobraźnia podsuwa kuszący obraz możliwości wysłania tam w nieodległej przyszłości zdefektowanych na umyśle przedstawicieli naszego gatunku, odzianych w kominiarki. Będzie to oczywiście operacja dość kosztowna, ale uzyskane wpływy z rezygnacji finansowania samochodowych peregrynacji naszych parlamentarzystów pokryją je z naddatkiem.

Pozostali na naszej planecie mieszkańcy, zwłaszcza ci zasiedlający obszar między Bugiem a Odrą przyglądają się tym wydarzeniom z rosnącą nadzieją na spokój i normalność. W rozmowie przed kamerami jeden z nich wyraził przekonanie, ze te upragnione atrybuty można uzyskać likwidując źródło niepokojów, za jakie uważa działalność „obcych”. Doszło na tym tle do kontrowersji- kto to są ci „obcy”? Z telewizji ”Republika” , pohańbionej omyłkowo przez „swoich” pod stadionem, dowiadujemy się, że takich np. Stuhrów zdradza nazwisko, Komorowskiego fakt, że jest prezydentem, a Michnika- wszystko. Są również tacy, którzy twierdzą, że organizacja pod nazwą PiS to jawna i bezkarna agentura i że nie należy czekać, aż sama wreszcie upadnie, tylko zająć się nią od razu. Jak widzimy, ustalenie kto swój, a kto obcy- nie jest proste.

Trzeba się będzie wkrótce, a konkretnie w najbliższą niedzielę zmierzyć z tym problemem, abyśmy w wyborach do samorządów postawili na „swoich”. Oczywiście -każdy na swego. Dlatego ten tydzień nie zakończy się zapewne kosmicznie, ale przynajmniej będzie komicznie!

Dobre i to.

 

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl