Cynizm i głupota
Od dwóch tygodni wszelkie doniesienia rozpoczynają wiadomości ze Śląska. Ach, jakie piękne obrazki! Tłumy górników w kaskach wśród dymów płonących opon, policja strzelająca gumowymi pociskami i „przypadkowi” kibole miotający racami- a na tym tle wypowiedzi przedstawicieli związków zawodowych, którzy tłumaczą wysłannikom mediów, że idzie im tylko o „spełnienie słusznych postulatów”, ale rząd milczy lekceważąc ludzi pracy. Dlatego strajkują, głodują, okupują, rzucają kamieniami i zapowiadają eskalację. Główny warunek zaprzestania protestu -to odwołanie prezesa spółki węglowej, rzekomo winnego wszelkiego zła, jakie dotknęło tę gałąź polskiego przemysłu. Argumenty zarządu spółki nie są nagłaśniane.
Jednostronny obraz wydarzeń to rzecz normalna w naszych mediach, ale przecież trudno się temu dziwić. Wyjaśnianie przyczyn złej kondycji przedsiębiorstwa wymaga odpowiedniego fachowego przygotowania, tymczasem telewizyjnym gęgołom wystarcza pełen oburzenia komentarz/ na rząd oczywiście!/ oraz puder, by ładnie wyglądać na wizji. Rzetelną dyskusję na temat „jak wyjść z kryzysu” zastępuje się „wywiadem” z górnikiem, który umorusaną węglem twarzą zaświadcza brak kompetencji prezesa Zagórowskiego. No proszę, jak tu nie wierzyć człowiekowi z przodka? W ten sposób uruchamia się mechanizm samonapędzającego się protestu : postrajkujmy sobie, bo pokażą nas w telewizji, zmobilizują opinie publiczną w naszej „słusznej sprawie” i spowodują , że wygramy. Wygramy, wygramy!!! A cóż takiego- pozwólcie, że spytam- wygracie? Odpowiem wam krótko i węzłowato : nic!
Strajkującym się wydaje, że zwyciężą, gdy zgodnie ze strukturą firmy prezesa odwoła walne zgromadzenie wspólników /w tym także waszych kolegów, posiadających akcje przedsiębiorstwa/ albo on sam poda się do dymisji. Super! Tylko, że rolą szefa spółki jest przede wszystkim sprzedaż z zyskiem węgla, czyli efektów waszej pracy, a nie wyłącznie zaspokajanie górniczych postulatów. Tę świadomość zapewne mają przywódcy związkowi, ale cynicznie udają, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Media opanowane przez wyfraczonych, trzeźwiejących z wolna laureatów poniedziałkowych „Telekamer” takiej oczywistej prawdy do wiadomości nie podają. A niezrozumiała dla górników rzeczywistość skrzeczy, że taniej dla odbiorców jest kupić węgiel w Australii niż w położonym o rzut beretem kopalnianym składzie. Nic nie daje nawoływanie, by rząd zmusił elektrownie i huty do zakupu po zawyżonych cenach waszego urobku i dopłacał z państwowej kiesy do tego procederu. Z powodu wyborczego sezonu taki scenariusz jest możliwy, ale nie sądzę, by jakikolwiek odpowiedzialny rząd poważył się na jego realizację, bo przecież to całe społeczeństwo poniosłoby konsekwencje takiej decyzji. Dlatego powściągliwość premier Kopacz jest uzasadniona, gdyż ma świadomość, do czego prowadzą związkowe machinacje : do upadku kopalń. I wtedy będzie po problemie, bo masę upadłościową rząd tanio sprzeda, ale i tak przyniesie to per saldo zysk dla budżetu państwa, zwłaszcza, jeśli przyszły właściciel /np. czeski/ zaprowadzi tam rozsądne zarządzanie, a podatki będzie odprowadzał w Polsce. Czyż więc nie lepiej zarobić mało, niż dużo dopłacać?
A co ze strajkującymi górnikami? Trudno, jeśli chcą- niech pozostaną na ulicy, do której tak bardzo się przyzwyczaili. Telewizje będą mieć stamtąd atrakcyjne materiały, a dzięki nim i do Sejmu niektórzy związkowi macherzy się załapią. Tam zapewne odstawią ględzenie o „wyprzedaży narodowego majątku”. Podobną hipokryzją popisują się do dziś związkowcy ze Stoczni Gdańskiej, śląscy działacze mają zatem wzór do naśladowania, lecz także wiedzę, czym to się kończy. Nadal jednak trwają w bezsensownym uporze. Głupota i cynizm, ot, co...
a.kopff@wp.pl
czytaj także
www.1944kopff.bloog.pl