Z ig³y wid³y


 

Jest takie dziwne zjawisko w ¿yciu cz³owieka – za m³odu czas siê wlecze, na staro¶æ pomyka jak oszala³y. I kiedy w m³odo¶ci jeden rok to ca³a wieczno¶æ, mierzona niezliczon± ilo¶ci± zdarzeñ, to po siedemdziesi±tce byle b³ahostka urasta do rozmiarów tsunami, które wspominaæ bêdzie mo¿na przez jeszcze wiele lat.

Moja przygoda rozpoczê³a siê konkretnie w lipcowe, gor±ce popo³udnie zesz³ego roku. W tym dniu zaparkowa³em swój wys³u¿ony automobil na ulicy Ordynackiej, pozostawiaj±c / ze wzglêdu na upa³/ nieco uchylone okno. Op³aci³em parkowanie, kwit po³o¿y³em w widocznym miejscu, a kiedy wróci³em do auta, za wycieraczk± widnia³ mandat. Powód -brak op³aty. Zdziwiony nieco znalaz³em ów kwit na pod³odze -to widocznie tam zwia³ go wiatr, dziêki czemu dzielni stró¿e wp³ywów do miejskiej kasy mogli ukaraæ gro¼nego przestêpcê dotkliw±, piêædziesiêcioz³otow± grzywn±. Có¿, moja wina- pomy¶la³em i w te pêdy podjecha³em na ulicê Chmieln±, do biura Zarz±du Dróg Miejskich, aby siê tam wyt³umaczyæ ze swej aspo³ecznej postawy. Wydawa³o mi siê, ¿e rzecz bêdzie prosta -poka¿ê dowód wp³aty w okienku i po sprawie, ale po chwili zorientowa³em siê, ¿e tak ³atwo nie bêdzie.

-Proszê siadaæ i pisaæ podanie - pro¶bê o anulowanie mandatu. Proszê szczegó³owo opisaæ okoliczno¶ci. Proszê do³±czyæ ksero op³aty i dowodu rejestracyjnego -pani z okienka instruowa³a mnie g³osem w którym na przemian brzmia³a rutyna i s³abo skrywana pogarda dla delikwenta z drugiej strony szyby. - I tu jeszcze podpis, ale czytelny – rzuci³a przyjmuj±c moje odrêczne bazgro³y.

Sprawdzi³a jeszcze dane z dowodu osobistego i co¶ tam odhaczy³a w komputerze. Patrzy³em na ten rytua³ z rosn±cym zdumieniem. -Przyjê³am pañskie podanie, a teraz proszê czekaæ -powiadomi³a mnie o rozpoczêciu procedury urzêdniczej. -Czekaæ? Na co? Czy¿by okazanie dowodu wp³aty nie koñczy tego incydentu? -zapyta³em z niedowierzaniem. -Nastêpny, proszê -us³ysza³em grzeczne po¿egnanie.

Od tej wizyty w biurze ZDM-u minê³o sporo czasu, wzglêdnego dla ciê¿ko pracuj±cych urzêdników miejskich, a bezwzglêdnego dla nudz±cego siê emeryta, któremu szwankuj±ca pamiêæ pozwoli³a zapomnieæ o tym b³ahym incydencie. A¿ wreszcie parê dni temu otrzyma³em podpisane przez naczelnika wydzia³u pisemko na firmowym papierze dotycz±ce ”dokumentu op³aty dodatkowej za postój pojazdu samochodowego nr rej”... itd.,itd. Dowiedzia³em siê, ¿e w mojej sprawie zebra³a siê Komisja Reklamacyjna, przeprowadzi³a postêpowanie wyja¶niaj±ce i uzna³a, ¿e op³ata zosta³a wniesiona i dlatego „dokument op³aty dodatkowej” nie rodzi skutków prawnych. D³uga¶ne pisemko zawiera³o tak¿e pouczenie na temat sposobu takiego umieszczania biletów kontrolnych, by umo¿liwiæ im odczytanie z zewn±trz pojazdu. W tym pouczeniu brzmia³a gro¼ba, ¿e je¶li kwit z parkometru nie bêdzie widoczny, to mo¿na bêdzie na podstawie „ paragrafu 3 ust.2” regulaminu funkcjonowania strefy p³atnego parkowania niestrze¿onego poci±gn±æ kierowcê do odpowiedzialno¶ci.

Ca³e to wydarzenie by³oby nawet zabawne, gdyby nie nasunê³o mi do¶æ ciekawych wniosków o stanie pañstwa, zarz±dzanego przez zara¿onych urzêdoleniem biurokratów. W skrócie -swawolny wietrzyk zwia³ ¶wistek papieru, przez co dwóch stra¿ników /nieszczê¶cia chodz± parami/ wypisywa³o mandat. Pani w okienku pisa³a, stemplowa³a i poci³a siê nad prawid³owym wype³nianiem rubryczek. Komisja, zapewne wieloosobowa potrzebowa³a paru miesiêcy, by siê „pochyliæ” nad trudnym problemem. Pan Naczelnik osobi¶cie sygnowa³ pisemko zamaszystym podpisem, a Poczta zarobi³a parê groszy na dostarczeniu przesy³ki. S³owem- tak wiele osób, przez tak d³ugi czas, znalaz³o po¿yteczn± pracê z powodu jednego karteluszka, ¿e a¿ siê dziwiê, dlaczego w Polsce jest jakie¶ bezrobocie. Bo czego jak czego, ale takich biur i urzêdów, powsta³ych z powodu urzêdniczej inicjatywy legislacyjnej mamy wystarczaj±co du¿o, a szykuj± siê nastêpne. Ju¿ wiemy, ¿e sama zmiana ordynacji podatkowej przyniesie nam nowe miejsca pracy, bo jej za³o¿enia, polegaj±ce na domniemaniu uczciwo¶ci podatnika wymagaæ bêd± ¶ci¶lejszej kontroli, zewnêtrznej i wewnêtrznej, szkolenia pracowników w trudnej specjalizacji ”uprzejmo¶æ na co dzieñ”, fachowej wiedzy z zakresu nie tylko odejmowania, ale i dodawania oraz szeregu jeszcze niezdefiniowanych umiejêtno¶ci, które siê przydaæ siê mog±, gdy podatnik nie bêdzie ju¿ przestêpc± z definicji. Niech ro¶nie i rozkwita biurokratyczna Rzeczpospolita!

Id± wybory, wiêc id± nowe kadry! Czas poka¿e czy dojd± i gdzie, a tak¿e - kto pokryje koszty. Choæ to ju¿ wiadomo : w my¶l paragrafu nr7 za³ 5 z dnia 29 lutego ustawy „o wychowaniu w absurdzie” p³acimy wszyscy za przerabianie igie³ w wid³y.

 

a.kopff@wp.pl
czytaj tak¿e www.1944kopff.bloog.pl