Żyjmy dłużej!
Pamiętam, że za czasów mej młodości wychodziło pisemko pod takim tytułem. W treści chodziło mniej więcej o to, że socjalizm jest wspaniałym ustrojem, więc ucieczka przed nim na tamten świat jest niezrozumiała, ba- może być poczytana za antypaństwową demonstrację. Osiągnięcie stosownego do zaleceń redakcji wieku było możliwe dzięki skromnej diecie czyli spożywaniu przydziałowej ilości kartkowego pożywienia, uprawianiu sportu polegającego na bieganiu od sklepu do sklepu w poszukiwaniu jakiegoś towaru i zdrowej głodówce przed pierwszym. Niestety -wysiłki redakcji nie dały pożądanego efektu, więc socjalizm upadł.
Wspominam te czasy z rozrzewnieniem, leżąc w domu wczasowym po sutym obiadku i zastanawiam się, dlaczego dopiero po ustrojowych przemianach długość życia tak znacznie wzrosła, że aż trzeba było podnieść granicę wieku emerytalnego. Podobno jest to chytry zabieg obecnej władzy, aby jak najdłużej nie przyznać się do sprzeniewierzenia funduszy, mających zapewnić staruchom wesołą koncówkę żywota. Nie powód to jednak, żeby w związku z kłopotami rządu opuszczać ziemski padół przed magiczną datą, odsyłającą człowieka do tych rozkoszy -a są tacy! Czyżby coś jeszcze gorszego przewidywali?
Ja jednak wytrwam , bo chcę zobaczyć, jak to będzie. Dlatego muszę sobie narzucić pewne rygory i nie korzystać bezmyślnie z tego, co mi ojczyzna za darmo i w nadmiarze dostarcza, psując moje dobre dotąd samopoczucie aktualną, przedwyborczą atmosferą. A ta jest coraz bardziej nieznośna i źle działa na układ nerwowy obywateli, w czym tkwi przyczyna wielu groźnych chorób. Pierwsza z brzegu to „nikotynizm”. W lekarskim gabinecie pierwsze pytanie pana doktora brzmi ”czy pan pali” no i od razu, dla pana w kitlu wszystko jest jasne. To uniwersalne wytłumaczenie niedomagań nie wytrzymuje opinii pewnego 100-latka, palącego dwie paczki dziennie, który pogorszenie wzroku zauważył, gdy nie trafiał w piłkę na korcie tenisowym.
Palenie tytoniu, czy innych suszonych roślinek to zatem nie przyczyna, a skutek zdenerwowania , spowodowanego wystąpieniami naszych czołowych polityków. Słyszymy, co mówią - i już machinalnie zaciągamy się czymś, co mamy pod ręką. Więc zanim dożyjemy wieku, w którym warto będzie rozpocząć naukę gry w tenisa należy wyeliminować to , co nam teraz szkodzi najbardziej. Szczęśliwy przypadek zrządził, że ja wiem, co to jest: telewizja. Jak na to wpadłem ?
W domu wczasowym, w ktorym przebywam, nie ma -wyobraźcie sobie!- telewizora! Już po paru dniach bez gapienia się w ekran poczułem się lepiej. Codzienne spacery uświadomiły mi, że istnieje inny świat, niż ten wyzierający z rozgdakanego pudła. Ludzie są mili, uśmiechnięci, dzieci nakarmione i rozbrykane, co więcej -otoczenie czyściutkie, domy odnowione, ulice wybrukowane i co najważniejsze -nikt nie tylko nie widział tu p.prezydenta czy pani premier obecnej czy przyszłej, ale nawet o nich nie wspomina! Referendum? A co to takiego? Wybory? A co nas to obchodzi?
Zrazu poczułem się nieswojo, ale po kilku dniach poczułem, że zniknęły niepostrzeżenie ponure myśli. Paczka papierosów wystarcza mi teraz na dwa dni. Duży postęp! Jem obficie produkty, o których w telewizji mówili , że podobno szkodzą- i nic! Bo to właśnie telewizja szkodzi najbardziej- te bzdury i głupoty, te manipulacje zwane informacją, te wywiady z półgłówkami, te sensacje wymyślane na zamówienie – to trucizna, sączona od rana do nocy bez opamiętania i jej skutki: bóle głowy, rozstrój żołądka, a nawet zawał u tych, którzy tę cykutę łykają. A wystarczy -odstawić! A potem może nawet- wypełniony kłamstwem i chamstwem internet?
Z tą receptą na zdrowie zostawiam Was , drodzy czytelnicy. Brak telewizora wszakże nie oznacza, że nie będzie wojny o sprawy, które Was nie dotyczą- o władzę i pieniądze, ale przecież nie musicie być permanentnymi obserwatorami politycznego terrarium, wypełnionego coraz bardziej jadowitymi gadami. Potrzebny jest Wam dobry humor i samopoczucie, bo to się na pewno przyda przez najbliższe lata.
Bądźcie zdrowi -i żyjcie jeszcze dłużej!
a.kopff@wp.pl
czytaj także
www.1944kopff.bloog.pl