Haft


 

    To jest hit tygodnia! Szef „solidarności”/ przez coraz mniejsze „s”/ okazał się być człowiekiem, który swemu najlepszemu przyjacielowi nie skąpi wszelakich luksusów, na jakie stać jego związek. Kacperek, bo tak ma na imię ów kamrat, nie odstępuje pana Dudy nawet na krok, jeździ z nim na wakacje, a przywiązany jest do szefa tak bardzo, że śpi z nim w jednym hotelowym łóżku, gardząc przygotowanym przez troskliwy personel haftowanym posłankiem. Ta zażyłość została ujawniona przez red. Lisa na łamach jego paskudnej gazety oczywiście w celu zdyskredytowania szlachetnego uczucia, jakie pan Piotr żywi do swego przyjaciela. Obrzydliwa insynuacja zapewne ma na celu uniemożliwić mu dalsze sprawowanie funkcji przewodniczącego związku zawodowego, skupiającego prawdziwych mężczyzn, uosabiających swą posturą siłę i determinację bohaterów walk o Polskę i Podwyżkę, którzy niewątpliwie będą mieć za złe swemu przywódcy postępujące zniewieścienie. Darmowe korzystanie z gabinetów masażu jeszcze można byłoby jakoś usprawiedliwić, ale ten pieseczek? Żeby jeszcze jakiś mastiff , lub chociaż wilczur...a tu- york! To ma być pies związkowego bossa? Hańba!

    Ta informacja przyćmiła inne wydarzenia tygodnia. Z wywiadu z p. Henrykiem Wujcem dowiedziałem się, że było jakieś ogólnopolskie referendum i że naród nie zdał egzaminu, bo do urn poszło niecałe 8% uprawnionych. Pan się grubo myli, panie Henryku! Naród zdał ten egzamin na piątkę z plusem, bo takiej jednomyślności dawno nie było! Zwolennicy niemal wszystkich, skłóconych dotąd partii uznali, że zaproponowana przez byłego prezydenta niedzielna rozrywka jest tak pośledniego gatunku, że nie warto jej poświęcić nawet pięciu minut fatygi. Zjednoczeni tą myślą osiągnęli w ten sposób ponad 92% i to jest milowy krok w zasypywaniu dotychczasowych podziałów. Szkoda tylko, że zmurszały Senat odrzucił projekt następnego referendum, które zaproponował obecny prezydent -wtedy zapewne jednomyślność narodowa osiągnęłaby 100%.

    Tymczasem prezydent Duda wziął udział w ogólnonarodowej zabawie, wskrzeszającej miłe czasy młodości : bawił się „Lalką”. Jak przystało na głowę państwa- przestał mówić z głowy, a oparł się na rzetelnej literaturze stworzonej przez niejakiego Aleksandra Głowackiego, używającego dość nieszczęśliwego pseudonimu „Prus”. Dobrze się stało, że pan prezydent przy okazji dowiedział się co-nieco o regułach kapitalizmu, handlu zagranicznym i historii własnej ojczyzny i podobno temat już go tak wciągnął, że zamierza za rok przeczytać reymontowską „Ziemię obiecaną”, bo przecież filmu Wajdy-zwolennika Platformy- nie wypada mu obejrzeć. Należy więc przyznać, że prezydenckiej parze Prus nie wyszedł na minus. Zwłaszcza Lady D. z „Lalką” w rękach wyglądała prześlicznie.

    Prawdziwe święto narodowe mieliśmy w poniedziałek: nasza piłkarska armada pokonała potężną twierdzę Gibraltar. Wstąpiła w naród otucha, że tym razem mistrzostwo mamy właściwie pewne i że „żadna siła, żadna burza” nie odbierze nam tego, co oprócz rekompensaty za suszę słusznie nam się od Europy należy. Susza zresztą powoli ustępuje, bo przecież żaden kataklizm nie trwa wiecznie. Nawet -odpukać- rządy PiS-u, na które się zanosi, bo Platforma, otoczona „światłymi doradcami” i obciążona Dornem i Napieralskim tonie, jak łodzie z syryjskimi imigrantami.

    Ten rzeczywisty dramat rozgrywający się w tle naszych krajowych błahych wydarzeń powoduje, że rozbawiony nimi człowiek, zatroskany o przyszłość - poważnieje Sprzeczne komunikaty dezorientują -czy chodzi o pomoc dla ofiar wojny, czy o najazd obcej nam cywilizacji. Mnożą się wypowiedzi nawołujące do przyjmowania uchodźców/ tu bezcenny głos papieża/, jak i ostrzegające przed inwazją islamskich wilków w owczych skórach. To rzeczywiste dylematy ostatnich dni, powodujące niepokój u ludzi rozumnych.

    A dla pozostałych bardzo ważna dyskusja medialna na temat : czy Kacperek spał w łóżku Dudy, czy na haftowanym ręczniku.

a.kopff@wp.pl
czytaj także www.1944kopff.bloog.pl