Dobrych kilkadziesiąt lat temu ,za czasów ludowej dyktatury prezydenta
Bieruta, w pewnym mieście doszło do wydarzenia niesłychanego :
na drzwiach ubikacji urzędu
miejskiego pojawił się napis, informujący ,że niejaki, powiedzmy, Kowalski
to ch... Po odkryciu inskrypcji na miejscu pojawili się przedstawiciele milicji
. Rozpoczęto zakrojone szeroko śledztwo – przesłuchiwano obywateli,
sporządzano fotografie i szkice, wreszcie zdjęto nieszczęsne drzwi z zawiasów
i wysłano do grafologa celem sporządzenia ekspertyzy. Wszystkie te zabiegi
–powód wesołości mieszkańców
miasta - spowodowane były nieprzypadkową zapewne zbieżnością nazwisk owego
ch... i przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej, czyli odpowiednika
dzisiejszego burmistrza. Śmiech poniósł się wielki, bowiem wszczynając
dochodzenie partyjny kacyk potwierdził niejako, że jest bohaterem wyrytej na
drzwiach informacji. Sprawcę ujęto, i mimo tłumaczeń, że chodzi o innego
Kowalskiego, na wszelki wypadek skazano go na 10 lat – parę miesięcy
później ,po październiku 1956 roku wypuszczono i zrehabilitowano, kiedy okazało
się ,że przewodniczący to rzeczywiście ch.. i w dodatku stalinowski. Takie
to były czasy.
A jak dzisiaj
nieprzepartą chęć do publikacji swoich opinii o różnych postaciach realizują
młodzi Polacy? W dobie wytwornych kafelków, kolorowych sedesów i pachnących
papierów toaletowych nie widać chętnych do uprawiania naściennej literatury
klozetowej. Zresztą, po co? Dziś rolę drzwi od kibla pełni internet. Na jego
stronach młody człowiek może zapoznać świat ze swoim, nawet najbardziej
ordynarnie wyrażonym zdaniem na każdy temat,
jaki podsuną mu manipulanci wiadomościami zamieszczanymi w portalu. Dla przykładu
: portal Onet specjalizuje się w kampanii antylepperowskiej. Nie ma dnia /proszę
sprawdzić!/,aby nie ukazały się tam tendencyjnie zredagowane informacje o
Samoobronie. Czytane razem z komentarzami internautów stwarzają
następujący obraz przewodniczącego partii: złodziej, oszust, bandyta,
pedofil ,dureń ,czciciel Hitlera, sowiecki szpieg, gwałciciel , kryptokomuch ,
pedał, zdrajca czy wreszcie najgorsze w naszym tolerancyjnym kraju stwierdzenie
– Żyd. Uwieńczeniem akcji „Epitet” jest rekord w używaniu słowa
„kretyn” – po jego wprowadzeniu do internetowej wyszukiwarki
po chwili na pierwszym miejscu ujrzymy sejmową biografię posła Leppera. Żeby
było śmieszniej – druga pozycję zajmuje
adwersarz byłego v-marszałka Sejmu RP –Jan Wł. M. Rokita.
Operacja manipulowania opinią publiczną jest
czynnością skomplikowaną. W naszym kraju zabrała się za nią grupa
medialnych patałachów. Skutek łatwy do przewidzenia – czy nikt już nie
pamięta przypadku Tymińskiego, który o mało co nie został prezydentem przy
pomocy anty-kampanii wyborczej, prowadzonej w prasie, radiu i telewizji?
Czy młodej generacji
medialnych macherów nie jest znane stare porzekadło :”Niech mówią źle,
byle mówili?” Zmasowany atak na przewodniczącego Samoobrony przynieść
mu może wyborczy sukces –Polacy to naród przekorny. A może o to chodzi?
Mam złe zdanie o całej tzw. klasie politycznej. Używając
szkolnych oznaczeń –nie jest to nawet „zerówka”. Ale
wypisywanie internetowych kalumnii, ogłaszanie lipnych rankingów
,drukowanie paszkwili i emitowanie zmontowanych pod dyktando telewizyjnych
programów nie wpłynie na pojawienie się znikąd zbawcy ojczyzny na białym
koniu. Co najwyżej, wylansuje się w tej roli jakiś swojski upiór przyszłości,
który zapewne swoje rządy zacznie od wzięcia mediów za pysk. Zaskoczeni
sytuacją / mimo ,iż ostrzegam!/ pracownicy środków przekazu będą mogli
wtedy głosić swoje poglądy w opisany na wstępie sposób -
na drzwiach od sracza.
„Historia kołem się
toczy” – tego powiedzenia, koledzy, też nie znacie?
2004 r.