KONSULTACJA
Zadzwonił
telefon. Popatrzyłem ze zdumieniem na milczący od wielu dni aparat
–ongiś przedmiot marzeń, dziś rzadko używany w dobie komórek
środek komunikacji międzyludzkiej. -
Cześć,
witaj – odezwał się głos w słuchawce- przepraszam, że
dzwonię do domu, ale nie mam numeru twojej komórki. Po
chwili ciszy odezwał się niepewnie: - Co, nie poznajesz? Mówi X.
Zatkało mnie. Śledziłem karierę X-a – „od
ministranta do ministra” – ale od dawna straciłem nadzieję
na jakiś kontakt, bo jak to zwykle bywa, na każdym jej szczeblu
pozbywał się notesów z telefonami do aktualnie niepotrzebnych byłych
kolegów. Coś musiało stać się ważnego ,że nagle sobie
przypomniał.
_ Wiesz, ja teraz jestem szefem w telewizji i mam problem. Oglądalność
nam spada i trzeba znaleźć nowe, chwytliwe tematy. Może byś coś
podpowiedział?
Ogarnęło mnie uczucie mściwej satysfakcji. Pamiętam, jak
wygłaszał instrukcje dla dziennikarzy pt: „Atrakcyjne tematy w
atrakcyjnej formie” i grzmiał: „Naród chce prawdy! Pokażmy
kulisy przestępstw, zbrodni, przekrętów, oszustw – skończmy
z propagandą sukcesu –spuścizną po komunie!” Dzienniki
telewizyjne za jego czasów składały się z relacji z sal sądowych,
informacji o zatrzymaniach i porzuconych niemowlętach, pokazywały
„osiągnięcia” komisji śledczych przeplatane
wiadomościami z Watykanu. A ja z uparcie twierdziłem, że może
warto pokazać, że Polacy z roku na rok mają więcej mieszkań i
samochodów, że choć zbyt wolno ,ale wzrasta zamożność społeczeństwa
i że nie wszystko trzeba pokazywać w czarnych barwach. Wtedy wywalił
mnie z roboty, dziś – zadzwonił.
-Chyba widzom się przejadły nasze audycje –interwencje,
śledztwa dziennikarskie, tropienie agentów – skarżył się X
– może miałeś rację z tym twoim optymizmem? Ale jak pokazać
wzrost gospodarczy? Wykresem? To nieatrakcyjne! Trzeba dawać
sensacje! Tylko najgorsze, że co chwilę idą takie programy, jak
„ Sprawa dla reportera”, „Telekurier”
„Uwaga” ,”Interwencje” czy „Pod napięciem”
i kradną nam tematy! Co robić?- pytał zdesperowany władca mediów.
Postanowiłem zagrać jego kartami. -Dziękuję za telefon
–zacząłem obłudnie. –Na początek chcę ci powiedzieć,
że współpraca w tobą wiele mnie nauczyła. Przede wszystkim tego,
że ludzie rzeczywiście wolą oglądać cudze nieszczęścia –
tu miałeś rację! I dlatego, tak na szybko, spróbuję podpowiedzieć
ci kilka tematów, które na pewno zainteresują widzów. Ksiądz-
pedofil – odpowiada ci taki news? -Mieliśmy
to już- stęknął X. -Śmierć
na śmietniku? -Było. -Gwałt
w sejmowej ubikacji? -Poszło. -Komuchy
okradły Polskę? -Temat
oklepany! -Małysz
nie lata- winna prostata? -To
dla redakcji sportowej! -No
to może spust surówki – zakpiłem- jak za dawnych czasów! -Nie
da rady-odparł ponuro- nie wpuszczą kamery na teren prywatny, bo
huty przecież nie nasze! Słyszę zresztą, że wena ci skończyła i
twój dziennikarski nos stracił węch. Cześć, emerycie!- odłożył
słuchawkę.
Zaparzyłem herbatkę i usiadłem przed telewizorem. W wiadomościach
usłyszałem: „Andrzej Lepper wicepremierem!”
O Boże! Kto to wymyślił!
2006 r.
|