Lis w kurniku, czyli Walterloo
Na
początek FAKTY: Tomasz Lis napisał książkę. Ponieważ zachodziło
podejrzenie, że będąc zatrudniony w telewizji TVN wykorzystał do tego celu służbową
drukarkę i papier, został zwolniony z obowiązku świadczenia
pracy na rzecz pp. Walterostwa. Aby zapewnić bezrobotnemu dziennikarzowi
właściwą posadę, tygodnik „Newsweek”
rozpoczął akcję „Lis na prezydenta”. Nie po raz pierwszy w
historii pisanina może mieć wpływ na wydarzenia historyczne
:” Mein Kampf” czy
„Czerwona książeczka” to pierwsze z brzegu przykłady. Na razie p.
Lis wylądował na stanowisku członka zarządu konkurencyjnego Polsatu –
nie jestem pewien, czy będzie tam siedział równie cicho jak prezes Myszka pod
miotłą właściciela . Jeśli rozpocznie zapowiadane reformy , wda się w
trudną do wygrania wojnę z
zasiedziałymi na polsatowskich grzędach
kurami /kogutów tam nigdy nie było/ , lansującymi program typu: ”Drogi
widzu, się nie zdziwisz –u nas zawsze film i Ibisz”, a jeśli nie
powstrzyma spadających notowań stacji - narazi się na gniew p. Solorza , liczącego
na odpowiednio wysokie kwoty w związku z co chwilę ogłaszaną chęcią
sprzedaży kurnika. Przyjmując miejsce w zarządzie podjął decyzję heroiczną,
kto wie, czy nie trudniejszą od postanowienia
startu w wyborach prezydenckich.
Poświęćmy
teraz chwilę uwagi opuszczonemu przez p.Lisa
polu bitwy o widza pod flagą TVN. Uporczywe pokazywanie na ekranie p. prezydentowej z p.
Walterową, rodzi podejrzenie, że oddalenie pretendenta do prezydentury może
mieć związek ze spodziewaną rezygnacją z rezygnacji kandydowania na to samo
stanowisko przez p.Kwaśniewską. Dowodów na
zaangażowanie TVN-u na
rzecz takiego rozwiązania jest więcej – zdjęto z anteny jedyny sensowny
program autorski „Ale plama”.
Decyzję podjął prezes, p. Piotr Walter ,podobno na wniosek mamy
oburzonej faktem, że autorzy i
wykonawcy, pp. Rewiński i Piasecki wyrażali
się o p. Kwaśniewskiej per „Jolka” i śpiewając nie wstali.
W
tej sytuacji naczelnym publicystą tej stacji wydaje się być obecnie
wszechstronnie utalentowany i pomalowany p. Michał Wiśniewski, zdrową satyrę
prezentuje program „Maraton uśmiechu” ,a humory –p. Kazimiera
Szczuka. Publiczność, niestety, niezbyt ukontentowana – czyżby więc
nadciągało tytułowe „Walterloo”? Nie jestem pewien ,czy klęskę
odwrócić mogłoby zatrudnienie w TVN-ie p. Bogusława Chraboty, dyrektora
Polsatu /oczywiście, w ramach rewanżu! /,bo pisze on również, niestety, książki
,a z tego ,jak widać na przykładzie p. Lisa –same nieszczęścia.
Na koniec INFORMACJE:
zsumowane wyniki tzw .oglądalności stacji komercyjnych oscylują obecnie w
granicach 32 % i są niższe, niż za czasów, kiedy jedynie Polsat był konkurentem TVP. Zrealizował się zatem scenariusz Krajowej
Rady Radiofonii i Telewizji : prywatni nadawcy walczą między sobą o coraz
mniejszą widownię przy pomocy
takiego samego repertuaru. Z Woronicza dochodzi
złośliwy chichot ,ze strony telewidzów odgłosy zniechęcenia. Za to rośnie
czytelnictwo. Pisz pan dalej,panie Lis, a nie zajmuj się Polsatem .Kiedy
”Cała Polska czyta dzieciom” –
kto ogląda telewizję?
2004 r.