Maj
przez cały rok
Ten „maj”, z którym niesposób się „dorobić”,
to przede wszystkim młodzieńcza naiwność, dzięki której
wierzymy, że świat jest piękny, ludzie są dobrzy,
sprawiedliwość triumfująca, a mądrość ceniona. To również
przekonanie, że prawda to rzecz najważniejsza, że rodzina to wzajemna
miłość i zaufanie, a godność i dobre imię to towar nie na
sprzedaż. Ten zestaw wartości, o których najczęściej słyszymy
w mowach pogrzebowych, przez żyjących jest dość trudny do
zastosowania w dzisiejszych
czasach. A zresztą, w jakich był łatwy?
Święta Bożego Narodzenia są czasem radości ,ale i refleksji.
Przy wigilijnym stole siadano do wieczerzy w otoczeniu członków bliższej
i dalszej rodziny – i tych, którzy się dorobili ,i tych klepiących
biedę , i tych, przed którymi otwiera się życie, i tych, którzy
stoją nad grobem. Tradycja ta powoli ,ale nieubłaganie umiera. W ilu
domach liczna familia przełamie
się opłatkiem? Dziadkowie w „domach spokojnej starości”,
rodzice – po rozwodzie, dzieci na nartach w Zakopanem lub przed
ekranem komputera. To jest signum temporis –znak czasu,
nienajlepszego dla tych ,którzy noszą maj w sercu, ale nie mają
jak, i z kim, darem tym się podzielić.
Napisałem ,że pracuję w mediach – to nieprawda. Pracowałem.
Nie potrafiłem, po wielu przemyśleniach, dłużej działać we współczesnych
fabrykach informacyjnej papki, zatrutej politycznym arszenikiem.
Ale dzięki temu, że w ramach właściwie pojętej wolności, odmówiłem
uczestnictwa w manipulacjach budzących sprzeciw i odrazę, mogę
spokojnie oddać się konsumpcji wigilijnych dań. I nie będą mi się
one kojarzyć, jak niektórym najemnym pracownikom środków przekazu
–barszcz czerwony z SLD, śledź z komisją śledczą,
uszka z podsłuchem, ruskie pierogi z Ałganowem, Gruszka z octem
siedmiu złodziei, a karp po żydowsku z paroma postaciami.
Cena za luksus bycia uczciwym jest wysoka –towarzyszy jej
prawie zawsze rezygnacja z życiowych fetyszy: willi, nowego auta,
kosztownej wycieczki – z całego tego zgiełku świata
zapatrzonego w medialną
niby-rzeczywistość. Ale warto ponieść takie koszty ; w zamian uzyskać
można „coś, co na świecie najświętsze –święty spokój”
–jak pisała Agnieszka Osiecka. I czasem jeszcze kilku przyjaciół
–od serca, a nie „od biznesu”. Czy to mało?
Jeśli uważnie przeczytaliście te słowa – wiecie, czego
Wam i sobie życzę z okazji świąt Bożego Narodzenia :bądźmy całe
życie naiwni. A resztę zostawmy Kulczykom. 2004 r. |