Usłyszałem ostatnio wzruszającą historyjkę o miłości bez wzajemności. Banał, powiecie, i będziecie mieć rację. Czy warto czytać opowieści na ten wyeksploatowany temat , zwłaszcza ,że przymusowa szkolna lektura „Lalki” Prusa obrzydziła go nam na długo? A może nie znacie? Znamy ! No to posłuchajcie.
On ,zmuszony do małżeństwa z gruboskórną babą przez wiele lat starał
się o rozwód . Ona – już w czasie trwania tego niechcianego związku
deklarowała swe gorące do niego uczucie ,więc kiedy się w 1989 roku wreszcie
rozwiódł i postanowił się jej oświadczyć, odpowiedziała :
-Zgoda
, ale posprzątaj najpierw mieszkanie. Zapożyczył się więc i przeprowadził
generalny remont. Kiedy chałupa zaczęła jako tako wyglądać –ponowił
propozycję. Kocham cię, –usłyszał -ale nie mam teraz czasu . Napisz do
mnie, -prosiła – czekam z utęsknieniem na twój list. Napisał więc ,choć
trochę się zdziwił ,że za przesyłkę musiał zapłacić 100 dolarów. Zapożyczył
się znowu ,ale się opłaciło
–otrzymał odpowiedź. Ukochana odpisała, że właśnie jest zajęta wymianą
swoich zabawek, a trzeba wiedzieć, że miała największą na świecie kolekcję
militarnych gadżetów. -To ja od ciebie coś odkupię- zaoferował swą pomoc
adorator. Zaciągnął pożyczkę, a ona przysłała mu parę zdezelowanych
samolocików w cenie nowych. -Zadzwoń –pisała –ustalimy, co jeszcze mogę
dla ciebie zrobić. Zadzwonił. Okazało się, że jej numer zaczyna się na 0
–700 ,a rachunek za rozmowę jest
wyższy niż za sex-telefon. Sąsiedzi
i znajomi od dawna wyśmiewali się z zakochanego –niektórzy próbowali go
nawet ostrzec: –Ona zawsze miała na celu tylko swój interes ,uważaj, bo
obedrze cię ze skóry!- ale cóż można wytłumaczyć głuchemu i ślepemu.
Toteż kiedy ją napadli ,a ona poprosiła o pomoc, nie wahał się ani chwili.
Zadłużył się po uszy , kupił broń i poszedł się bić za nią. Podziękowała i zaprosiła go wreszcie do
siebie, ale kiedy dotarł pod wskazany adres, jacyś faceci najpierw pobrali mu
odciski palców ,zrobili zdjęcie, a potem spuścili ze schodów. Tłumaczyła
się potem , że po napadzie dba o swoje bezpieczeństwo i dlatego zatrudniła
ochroniarzy, ale oczywiście kocha jak dawniej, a nawet jeszcze mocniej .
Przykro mi, że nie znam dalszego ciągu smutnej historii o tym, jak łatwo kochając bez wzajemności wyjść na idiotę i frajera. Opowieść tę usłyszałem bowiem stojąc w kolejce po wizę przed ambasadą amerykańską w Warszawie – wezwany przed oblicze konsula musiałem opuścić zasłuchane w narrację liczne towarzystwo. Sądzę jednak, że kiedy za parę miesięcy ponownie spróbuję uzyskać upragniony dokument, znajdzie się ktoś , kto będzie znał zakończenie. A najlepsze by było: odkochał się i przejrzał na oczy.