POLSKA W PONIEDZIAŁEK,7 MARCA 2005 ROKU

 

          Proszę Czytelników o wybaczenie .Dziś nie proponuję felietonu –spod pióra  wylągł się komentarz. Ale czasy mamy takie, że trudno nadawać lekką formę opisowi wydarzeń ostatnich dni. Nie sposób żartować, kiedy trwa gra o wszystko, co mamy jeszcze do stracenia, gdy zniszczeniu ulegają podstawy porządku państwowego, a poklask zyskują działania  ten stan rzeczy eskalujące.

         Zdaję sobie  sprawę, że żyję w kraju , w którym wszystko postawiono na głowie. Oto wybrany przez naród prezydent jest wzywany przez uzurpującą sobie do tego prawo grupkę facetów, którzy z powodu kretyńskiej ordynacji zostali posłami, do składania zeznań w sprawie odwołania prezesa spółki „Orlen”. Jasną rzeczą jest, że dla panów Giertycha i Wassermana to okazja do rozgrywek, nie mających nic wspólnego z meritum sprawy, a jedynie szansa do podniesienia własnych nędznych notowań na politycznym targowisku. Medialne hieny już się szykują do zwiększenia nakładu –taki cyrk to przecież świetna okazja do zarabiania kasy przez właścicieli tych piśmideł –niemieckiego Springera, norweskiej Orkli  i innych – a że przy okazji cierpi na tym Rzeczpospolita /państwo, nie gazetka/ - to co! Przecież i polskie media /bo za takie uchodzą „Gazeta Wyborcza” czy choćby Telewizja Polska/ też się nie krępują i jeżdżą po p. Kwaśniewskim jak po burej suce!

          Jestem daleki od przyznania racji p. prezydentowi  racji w sporze z komisją śledczą. Nie byłoby sprawy, gdyby odmówił od razu , a nie w przeddzień przesłuchań. Ale też nie chciałbym, aby najważniejszy w MOIM PAŃSTWIE fotel obsikiwały sejmowe ratlerki! Błędy popełnione przez Aleksandra Kwaśniewskiego są innego rodzaju niż przypisywane mu jako dowód winy fotografie z Markiem D. czy Janem K. To przyzwolenie , aby rządził Polską kacyk Miller, aby mediami zarządzała blondynka, aby prokuratura była dyspozycyjna, a ojciec Rydzyk bezkarny. To kunktatorska postawa wobec lustracji, oszczędzającej odpowiedzialnych za lata represji ,a ściągającej niesławę nierzadko na ofiary prześladowań. To brak reakcji na  cyniczne wykorzystywanie prawa  – co w rezultacie obróciło się przeciwko niemu wydając  na pastwę sejmowych i medialnych graczy. Kto ma te grzechy osądzić? Pan Giertych? Wolne żarty!

          Na drugim planie tych wydarzeń trwają ludzkie dramaty. W dniu, w którym pan prezydent ogłosił decyzję odmowy składania zeznań, zapadł wyrok uznający winnymi małżeństwo z nieodległych od Warszawy Babic. Realizacja prawa, na które powołują się politycy wszystkich ugrupowań, coraz częściej /również i w tym przypadku/ ma następujący scenariusz : 1.doniesienie, 2.areszt śledczy wg widzimisię prokuratury,3.proces o czasie trwania zależnym od procedur sądowych ,zasobności i pozycji oskarżonego ,4.wyrok lub umorzenie z powodu przedawnienia. W sprawie biednej rodziny, która-przypominam- została oskarżona o maltretowania głuchej i nadpobudliwej córki ,media wydały wyrok natychmiast –„wyrodni rodzice!”- grzmiała prasa /z nielicznymi wyjątkami/ i publiczna, podobno wiarygodna telewizja. Ledwo wiążący koniec z końcem ludzie w wyniku bezsensownego aresztowania stracili pracę ,nie stać ich było na koszty obrony, a prokuratura przez czas ich uwięzienia usiłowała zdobyć dowody  winy. Miała trudne zadanie, bo przecież ci biedacy wychowali jeszcze troje udanych dzieci ,a specjaliści ze szpitala na Litewskiej nie stwierdzili u niepełnosprawnej dziewczynki jakichkolwiek śladów przemocy. Tych  informacji  nie upowszechniono. Ale jak to w polskim sądownictwie – był areszt –musi być wyrok skazujący, bo w  razie uniewinnienia należy się odszkodowanie. Więc są winni ,bo- nie zapewnili dziecku odpowiedniej opieki lekarskiej. A skąd mieli wziąć pieniądze na tę opiekę?! Czy może od Ligi Polskich Rodzin?  Problem nie zniknął - w  wyroku /dwa lata w zawieszeniu na pięć/ powierzono dalsze wychowanie dziecka –„wyrodnym rodzicom”. Pruszkowski sąd ukarał spersonifikowaną biedę i nakazał ,aby ustała! 

                Wydarzenia poniedziałku doprowadziły mnie do wniosku, że mój kraj zalała głupota i hipokryzja. Czy w pałacu prezydenckim nie ma mądrego, który mógł by przewidzieć skutki decyzji o odmowie? W mediach występować będą panowie z komisji i opowiadać, jakie to dociekliwe pytania zadali by głowie państwa, gdyby  pan prezydent, jak twierdzi poseł Giertych, „nie stchórzył”: o związek żony z Gołotą, o Edytę Górniak, o psa -  wszystko oczywiście w ścisłym związku z „Orlenem”. W Babicach natomiast pojawi się armia kuratorów, kontrolerów, urzędników itp –gdyby pieniądze wydane na  zatrudnienie tych etatowych hipokrytów dać na leczenie dziecka... Ech!

           Tak wyglądała Polska 7 marca 2005 roku.  Ludzie! Obudźcie się!

PS. Piszę ten komentarz dla bezpłatnego, rozdawanego w różnych miejscach, dzielnicowego tygodnika. Staram się pisać prawdę. Kłamstwa do nabycia w kioskach.

2005 r.