SPRAWCA - STANISŁAW W.

Na pierwszy rzut oka płyta, jak płyta –okrągła, z dziurką w środku.  Tytuł :”City Boy –Stanisław Wielanek” sugeruje, że zasłużony dla popularyzacji warszawskiego folkloru artysta zwariował na stare lata i wziął się za przeboje nowojorskich lub londyńskich podwórek, albo został  polskim raperem z blokowiska, licząc na promocję w „Teleekspresie”. Zaniepokojony stanem jego zdrowia posłuchałem zawartości krążka – i odetchnąłem z ulgą. Tak, to ten sam Stasiek ,jakiego znamy z niezliczonej ilości  warszawskich piosenek, które wyśpiewywał nam ze swoimi kapelami wszędzie – na imieninach teściowej i w Filharmonii Narodowej, dla utytułowanych bandziorów i utytłanych senatorów, w radiu z dźwiękiem , w telewizji z wdziękiem, w maju czy grudniu, rano i po południu. Bo jest Wielanek facetem zakochanym w Warszawie –kocha ją, jak głoszą słowa przedwojennego szlagieru -„w pociągu, przeciągu ,na drągu”. Ta płyta to dowód ,że mu ta miłość nie przechodzi w przyzwyczajenie".

Jej owocem jest kilkanaście piosenek o  współczesnej stolicy. Zapalony zbieracz warszawskich pamiątek przeszłości zanurzył się po czujne uszy W codzienne życie miasta, a co usłyszał –wyśpiewał. ”Czego tam nie ma!” -jak rzekłby ongiś starozakonny z Nalewek. Nie ma kłamstwa w tekstach i fałszów w muzyce. Te ostatnie zresztą są wykluczone- kapela towarzysząca soliście to perfekcyjni zawodowcy. W akompaniamencie pobrzękują motywy z całego świata –od argentyńskiego tanga do fraz żydowskich kantorów – muzyczna ilustracja  europejskiego miasta na styku wielu kultur, które wielu z pasażerów wysiadających na dworcu  centralnym wybiera na swoje miejsce zamieszkania.

Im głównie polecam tę płytę. Powinni ją kupić od razu w kiosku razem z planem miasta –dowiedzieli by się natychmiast ,gdzie przyjechali. Dobrze by było, gdyby piosenek Wielanka posłuchał gość, który parę lat temu przeflancował się do Warszawy. Na dworcowym postoju ładował manele do taryfy i poganiał taksówkarza:

-Panie, spieszę się do ratusza. Gdzie to jest?

-A po co pan tam jedziesz? –zapytał złotówa.

-Jak to po co!- oburzył się pasażer.-Będę burmistrzem!

No, cóż. Niech posłucha ,pomyśli, a może zaoszczędzi na powrotnym bilecie, Warszawa bowiem przygarnia nawet polityków. Warunek –trzeba jak Stasiek Wielanek kochać to miejsce na ziemi.

Płytę kup za pare zet

Trza  mieć sztukę ,a nie bzdet.

Bo Kolumna Zygmunta nie na sprzedaż.

 

2004 r.