Wierszyk wyborczy AD 2005
Znowu w Polsce przyszła pora na wybory. Pięknie już zakwitły na płotach kolory rozmaitych partii , partyjek ,koterii. Polityczne zwierzęta wyszły z menażerii i ruszyły w naród. Cel: prezydentura, na Krakowskim mieszkanko i intratne biura zapełnione rodziną i „swoich” tabunem. Z ekranów i słupów zrobili trybunę i wszędzie piszą-„Jam jest prezydentem!” A ludzie się dziwią: wszak nierozstrzygnięte, kto wkrótce zostanie narodowym tatą. Czy ten, dysponujący największą sałatą? Może liberał, co w partiach był wielu, Albo pan minister, rodem z PRL-u co od lat na stołkach zasiadał wygodnych? Jeden przez drugiego krzyczą: ”Jam jest godny! Sprawiedliwy! Uczciwy! Niemal nieskalany! Nie tak , jak przeciwnik, w błocie upaprany! Ludzie ,mnie wybierzcie!” I takie tyrady w których pełno hasełek, politycznej swady wpadają co chwilę do uszu wyborców. Ci zaś przebierają w kandydatów korcu, miotani przeczuciem, że ich pomazaniec, laureat w konkursie na chocholi taniec, zrobi to, co w Polsce od dawna jest normą – mieć ich będzie w d..., czy wjedzie z Platformą, czy też z inną partyją znaną z obiecanek. Radzę warszawiakom, by w wyborczy ranek Dali głos na tego, co wśród postulatów głoszonych codziennie przez tłum kandydatów, spełni najważniejszą od lat obietnicę i do miasta Radomia przeniesie stolicę. Bo dziś, gdy stan państwa każdego dotyka, niech się spełnią wreszcie proroctwa klasyka. Rzekł bowiem raz Lenin, wagi słów swych świadom: „Chcecie lepszej władzy ? Cała władza -Radom!” Gdyby bowiem Radom był stolicą Polski różne warszawiakom ubyły by troski: bruki ,długi, afery, budynków rozbiórki. politycy, pochody i związkowe zbiórki, mafia, rząd i parlament, porno i sodomia - wszystko by się przeniosło do miasta Radomia. W zamian ,by się kręcić łza przestała w oku, mielibyśmy w Warszawie upragniony spokój. O, zacni mieszkańcy! Już najwyższa pora zagłosować mądrze w najbliższych wyborach. |
2005 r.